Rozdział 18
Atari
Spadałyśmy bardzo długo. Chyba... A może tylko mi się wydawało... Zaraz... My nadal spadamy! Eee... Jeżeli będziemy leciały w takim tempie to jurto dolecimy do jądra planety... Ej! Ja nie chcę się sfajczyć! To nie tak ma się skończyć! I pomyśleć, że cztery lata temu, kiedy ludzie się wojny nie spodziewali chodziłam do szkoły, siedziałam w ławce z Ahsoką i Barriss no i czasami z Chazerem, odwalaliśmy różne numery, chodziliśmy na wagary i normalnie żyliśmy trenując, aby w przyszłości stać się Jedi. (To zdanie było krótkie moja koleżanka ciągnęła jedno przez dwie i pół strony!) A teraz, kiedy poznałam moją rodzinę mam się zjarać? A tak jak już o tym myślę to ciekawe jak to jest być palonym. Jeszcze nigdy w życiu nie dostałam się w niewole wroga tak jak Soka. Przecież byłam już na tylu misjach i to nie mniej niebezpiecznych. Ciekawe, co robi teraz Chazer...? Zaraz czy ja przypadkiem nie za szybko zmieniam tok myślenia? Hmm... Gdybym robiła coś głupiego sumienie by się włączyło. Szczerze to nie lubię tego sumienia. No za przeproszeniem, ale ono jest takie logiczne, myślące itd. I jeszcze ma czelność mówić, że jest mną! Ja jestem sobą! A nie... Ono przeciez mówiło, że jest "dobrą stroną mnie". To gdzie jest niby ta zła?
- Tłumaczyłam ci to już mądralo.
- Tego gdzie jest ta zła nie tłumaczyłaś!
- Nie mam czasu się z tobą kłócić maluszku. Rozejrzyj się. Spróbuj skierować swój lot w stronę ściany, zwolnij, odbij się, złap Elektrę i nadal spadaj. Powiem ci, kiedy masz zwolnić lot mocą. Powinnyście wylądować bezpiecznie.
- Co ty? Znasz przyszłość?- zapytałam, ale ono, a raczej ona już nie odpowiedziała.
- Jak ja jej nie lubię. Ale z drugiej strony ratuje mi życie. Oki.
Dobra... Gdzie ta ściana... Jednak naprawdę jestem głupia przecież jestem w dziurze to wszędzie są ściany. Postarałam się zmienić kierunek mojego lotu i złapałam się ściany. Miałam już przejść do następnego punktu plany, tylko oczywiście jak zwykle musiało mi coś przeszkodzić. Tym "czymś" pierwszy raz nie był wróg więc to jakiś postęp. Teraz problemem było to, że Elektry nigdzie nie było. I co ja teraz zrobię! Panika! Ogarnia mnie panika! Co robić, co!
Nie ma emocji jest spokój.
Nie ma ignorancji jest wiedza.
Nie ma namiętności jest pogoda ducha.
Nie ma chaosu jest harmonia.
Nie ma śmierci jest moc.
Nie ma emocji jest spokój
Nie ma śmierci jest moc.
Te dwie linijki kodeksu Jedi. Pierwsza i ostatnia. W tej chwili muszę się ich trzymać! Nie ma emocji jest spokój. Uspokój się debilko! Wdech wydech. Wdech wydech. Nie ma śmierci. Elektra nie umrze. Jest moc. A jeśli to po śmierci zjednoczy się z mocą. Niepokój jest wadą. Trzeba być cierpliwym, a nagroda zawsze się pojawi. Cierpliwości. Możliwe, że Elektra spadała trochę wolniej. Jeśli trochę poczekam to możliwe, że ją złapię. Cierpliwość jest najważniejsza.
- Atari. Cierpliwości. Teraz ci nie wychodzi, ale na pewno się w końcu uda. Kontrolowanie trzydziestu przedmiotów jednocześnie jest trudne, a ty masz dopiero pięć lat. I tak wykracza to poza normy treningowe dla osób w twoim wieku.
- Dobrze mistrzu Plo. Będę cierpliwa. Może powinnam otworzyć mój umysł na napływającą wiedzę. Po treningu pouczę się w bibliotece. Nie ma ignorancji jest wiedza.
- Świetne podejście adeptko. Chcesz spróbować jeszcze raz?
Wizja jak szybko się pojawiła tak szybko zniknęła, ale jej wartość jest nieoceniona. Wyciszyłam swój umysł i pozwoliłam, by przez ciało przepływała czysta moc. Czułam, że moja siostra żyje. Wiedziałam to doskonale. A Elektra wcale nie jest taka bezbronna. Co jak, co. Przecież ona opanowała już w jakiejść części magię wiedźm i potrafi się posługiwać mocą. Ja w nią wierzę.
Ahsoka
W lesie czułam się jak w domu. Jakbym mieszkała pośród drzew i zieleni. Pośród zwierząt i owadów. Może włącza mi się zmysł drapieżcy. W końcu jestem Togrutanką. Cóż. Ja się dobrze czuję w lesie, za to Mirlea i Niro ciągle marudzili, że na Datchomirze nie powinno być lasów tylko pustynie i kratery. Chazer był jednak chyba w najgorszym nastroju. Szedł jakiś przygaszony i jakby nie zauważał otaczającego go piękna. Nie popisywał się, nie wchodził na drzewa i nie robił innych dziwnych rzeczy. A przecież las był taki piękny. Drzewa przeróżnych gatunków miały swoje kolorowe korony dziesięć metrów nad ziemią, stąpało się po miękkiej, soczyście-zielonej trawie, jesienne kolory otaczały nas ze wszystkich stron. Od czasu do czasu słychać było ryki i inne odgłosy dzikich zwierząt, ćwierkanie ptaków i szumienie drzew. To był jeden z nielicznych zadrzewionych miejsc na planecie, a pięknem przytłaczał wiele parków przyrodniczych i rezerwatów przyrody na planetach lesistych. Niestety. Wszystko, co szczęśliwe zawsze się kończy, a często potem następuje szereg nieszczęść i cierpień. I w tej chwili ja musiałam to przeżyć. Każdy człowiek w życiu ma pewne chwile pewnego zachwytu związanego z jakąś rzeczą i nie chcą, by to się skończyło. Jednak najczęściej właśnie się tak dzieje i tak było w tej chwili. Przecudny las skończył się w mrugnięciu oka i wyszliśmy na równinę bez żadnych drzew, krzewów, czy chociażby kaktusa czy suchorośli. A co najgorsze nie było strumyków, a chociaż mieli zapasy wody wszystko się kończy jak z bicza trzasnął. Oczywiście Mirlea i Wido byli cali rozradowani, że wyszli z lasy. Chyba zbyt przyzwyczaili się do Coruscant. No bo przeciez mamy tyle powodów do szczęścia. Czeka nas tylko przeszukanie całej planety. Juhuu!!! Ale się cieszę. Po prostu... Tak się cieszę, że aż wcale.
Mistrz Yoda (Trzecia osoba)
Mistrz Yoda siedział na pufie w świątyni Jedi i rozmyślał nad wizją, która przed kilkoma chwilami go nawiedziła. Wyczuwał ból, cierpienie, strach i gniew. Śmierć była bliska. Wiązał się z nią ogromny ból. To się wiązało z misją padawanów na Datchomirze. Towarzysza stracą.(I w tym momencie moje kochane Kiwi zobaczymy jak dobra masz pamięć. Kogo chciałam uśmiercić :DDD W pierwszym rozdziale drugiego tomu "Ten Obcy" Zenka ( Zadanie na Polski: Napisać 1 rozdział 2 tomu "Ten Obcy" Jak myślicie czy w 2 tomie może być mnóstwo krwi? To będzie książka z gatunków Horror, detektywistyczne, fantasty, przygodowe, thiller. :DDD) Chciałam uśmiercić jeszcze kilka osób, ciągle nawijam o śmierci więc teraz sobie przypomnij :DDD) Ciemna strona niestety wszystko przysłania. Nie wiadomo, kto zginie i kto zabije.
- Mistrzu Yodo, coś się stało?- Zapytała Bultar Swan, która właśnie weszła do sali.
- Ból i śmierć czuję. Towarzysza młodzi padawanowie stracą. Strach i nienawiść silna w nich jest. Wszystko mocy ciemna strona zasłania.
_________________________________________________________________________________
I jest kolejny rodział! Tym razem troszkę dłuższy. Mam nadzieję, że yeksty Yody napisałam dobrze. Na końcu orzeczenie czyli chyba dobrze. Dedyk dla Kiwi. I jak się podobał teledysk??? Ps. Też tak jeśli się pouczę mogę grać, bo gram na wiolonczeli :DDDD
(Wasza) Idka
NMBZWITMK