niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 38

Atari

- To cudownie! Kiedy pasowanie?
Ahsoka, Barriss i Mirlea siedziały w moim pokoju. Przed chwilą dotarła do nas wiadomość, że Mirlea i Barriss już niedługo zostaną Rycerzami Jedi.
- Za tydzień. Teraz musimy się jeszcze bardziej zjednoczyć z Mocą i poczynić przygotowania duchowe. Nie żeby mnie to kręciło, ale jeżeli tygodniowa nuda jest zapłatą za bycie pełnoprawnym Jedi, to się zgadzam.- powiedziała wesoło Mirlea.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zaprosiłam grzecznie gościa do środka. Drzwi się rozsunęły i zobaczyłam dwie postacie. Mistrza Kenobiego oraz wysoką, brązowowłosą kobietę w ciemnoszarej tunice Jedi, czarnych spodniach i koszuli. Do pasa miała przypięty miecz świetlny. Była bardzo ładna. Mogła mieć najwyżej trzydzieści pięć lat. Przyglądała się nam z cieniem uśmiechu na twarzy.
Wstałyśmy i ukłoniłyśmy się.
- Dobrze, że wszystkie jesteście. Ahsoko, udasz się ze mną, Anakin cię potrzebuje. Atari, to jest mistrzyni Yala Gar'o. Twoja nowa mentorka. 
Ukłoniłam się jeszcze raz. W takim razie znów jestem padawanką... Mam nadzieję, ze ta kobieta jest normalna. Chyba nie dałabym rady męczyć się z jakąś regulaminową babką. 
- Atari, muszę cię niestety oderwać od przyjaciółek. Chodź ze mną, 
Niechętnie wyszłam z pokoju, machając przyjaciółkom na pożegnanie. Zapowiadało się tak miłe popołudnie i nagle wszystko się popsuło. 
Szłyśmy korytarzami świątyni w ciszy już kilka minut. Dopiero teraz zauważyłam, że mój dom zmienił się podczas wojny. Tak często mnie nie było, że tego nie zauważyłam. Gdy ktoś przechodził korytarzem, robił to szybko i pospiesznie. Młodziki i młodsi padawani nie biegali i nie rozmawiali. Było cicho, jak nigdy. Panował spokój, lecz nie był to spokój Jedi. Czuć było wiele niepokoju, strachu... To nie było to samo miejsce, co przed wojna.
- Czujesz to, prawda?- zapytała się mnie mistrzyni.- To miejsce powoli umiera. Wiekowe mury sypią się, Starzy ludzie żyją, a młodzi umierają. Dzieci dorastają, mimo że jest na to za wcześnie. Harmonia tego miejsca została zachwiana już dawno temu. Upadek tego miejsca zbliża się wielkimi krokami.
- Przegramy wojnę?
- Nie ważne, czy Republika wygra, czy przegra. Jedi i tak upadną. Zepsucie i korupcja polityków nas przerasta. W moich wizjach widzę, jak mnóstwo naszych braci w jednej chwili ginie z rąk nieznanych napastników. 
- I nie wiem Pani, jak temu zapobiec?
- Nie da się. Równowaga musi zostać zachowana. Zmienianie przyszłości nic nie da. To naturalna kolej rzeczy, moja padawanko. Imperia, organizacje, systemy... Wszystko to powstaje ze świadomością, że kiedyś upadnie. Za dziesięć lat, sto, może tysiąc. Jednak wszystko, co zniknęło, nie zostaje wymazane z pamięci istot. Wszystko może znów powrócić. Uznaj to za lekcję młoda padawanko. Świadomość tego, może przydać się się już niedługo. Możesz wrócić do pokoju. Jutro wylatujemy na Endor. Przygotuj się, wyśpij i staw się jutro o siódmej na lądowisku czterysta sześć. Niech Moc będzie z Tobą, Atari.
Skłoniłam się i odeszłam w stronę mojej sypialni. To, co powiedziała Mistrzyni, krążyło mi po głowie. Bultar nigdy nie dawała mi takich lekcji. Jej nauka opierała się na treningach siłowych i ćwiczeniu umiejętności Mocy. Dawała mi przeróżne książki i chciała bym się dokształcała. Rozmowa, którą przed chwilą odbyłam, dawała wiele do myślenia. I w końcu zobaczyłam ogromny mur, który dzieli Rycerzy i Mistrzów Jedi. Żeby być Mistrzem, trzeba spełnić wiele warunków. Niektórzy starzy Rycerze Jedi nigdy nie awansują. Wściekają się z tego powodu. Brakuje im spokoju i mądrości. Nie mogą zrozumieć, że nie są gotowi. I zapewne nigdy nie będą.

~*~


Szeregi klonów maszerowały w jednym rytmie, prowadzone przez moją Mistrzynię. Legion 416 prezentował się wspaniale. Służyli w nim jedni z najstarszych i najbardziej doświadczonych żołnierzy. Kilkaset metrów dalej stały niezliczone oddziały robotów separatystów. Droidy stały w idealnych szeregach i czekały na rozkaz do rozpoczęcia ataku. Klony zatrzymały się. Obie armie dzieliło tylko sto metrów. Aż dziwne, że dowódca separatystów nie kazał jeszcze rozpocząć ataku. To nie w ich stylu. Mistrzyni chyba się tym nie przejmowała. Stała na czele legionu i czekała. Za to ja kryłam się za skałami i czekałam na sygnał. Mieliśmy trzy wyrzutnie rakiet. Połowę pocisków mamy wystrzelić na początku bitwy. Ludzie, którzy byli przeznaczeni do tego zadania, niecierpliwili się. Zapewne woleliby walczyć, a nie przez całą walkę siedzieć w ukryciu. 
Już.
Poczułam, że mistrzyni wysyła wyraźny sygnał poprzez Moc. Podniosłam rękę. Usłyszałam, jak pociski zostają załadowane. Trzy, dwa, jeden. W tej samej chwili słychać było wielki huk. Trzy ogniste smugi poleciały w stronę armii separatystów, by po chwili wywołać wielkie straty w ich szeregach. Zapewne wśród ludzi zapanowałaby panika i wściekłość, ale roboty tylko stały i patrzyły. 
Usłyszałam sygnał komunikatora. 
- Atari, idź na pole bitwy. Roboty po wschodniej stronie są twoje. Są tam już klony. Zostaw dowodzenie swoim ludziom. Będą wiedzieli, kiedy ponowić działania.
- Dobrze. Niech Moc będzie z Tobą.
Mistrzyni odpowiedziała i się rozłączyła.
- Kal, przejmujesz dowodzenie. Będziesz wiedział, kiedy strzelić.
Szybko zniknęłam w krzakach. Przebiegałam między gałęziami, nie wywołując prawie rzadnego hałasu. Kiedy dotarłam na miejsce od razu zauwarzyłam walczące klony pomiedzy wielkim oddziałem separatystycznych blaszaków. Przecięłam pierwsze dwa roboty i rzuciłam się w wir walki. Miecz świetlny przechodził przez twardy materiał jak przez masło. Nie wiem czemu separatyści produkują te puszki. Przeciw broni laserowej nie mają szans. Miotacze też zaraz przepalają obwody i wywołują zwarcie. 
Po czterdziestu minutach było już po wszystkim. Razem z klonami skierowaliśmy się do centralnego punktu bitwy. Usiadłam na kamieniu i ledwo zdołałam odgonić od siebie lekarzy polowych, którzy chcieli wstrzyknąć mi miliony mikstur, antybiotyków, stymulantów i innych dziwactw, których nie potrzebowałam.
Podeszłam do mojej Mistrzyni, składała właśnie raport Radzie.
- Witaj padawanko. Widzę z Mistrzynią Gar'o dobrze pracuje ci się.
- Tak Mistrzu. Nie ma żadnych problemów.
Spojrzałam się niepewnie na Yalę Gar'o szukając potwierdzenia.
- Atari jest bardzo dobrą uzennicą. Bardzo szybko pojmuje moje nauki.
Czy aby mistrz Windu nie spojrzał dziwnie krzywo? A nie... On zawsze ma taki wyraz twarzy.
Tymczasem rozmowa Rady i Mistrzyni trwała w najlepsze. Omawiali bitwę i aktualną sytuację polityczną i wojenną. A ja stałam i nie słuchałam. Chcialam już wracać do świątyni. Padme przyjechała z dyplomatycznej wyprawy i obiecała, że spędzimy razem weekend. Ahsoka i Mirlea także przebywały na Coruscant, więc nie było mowy o nudnie spędzinym pobycie w świątyni. Dochodziło jeszcze pasowanie Mirlei, na którym zgodnie z jej życzeniem będą Ahsoka, Chazer, Wido i ja. Ona i Barriss zostaną jednymi z najmłodszych Rycerzy Jedi w Zakonie. Może mi też się to uda. Ale zapewne najszybciej dopiero za trzy lata. I tak nie wiem, czy w wieku dziewiętnastu lat będę poważniejsza niż teraz. Wtedy bedzie już wojna wygrana, Zakon znów się rozrośnie... A nie... Mistrzyni mówiła, że przegramy tę wojnę, a Jedi znikną z życia publicznego. Cóż, nie wiem, która opcja jest bardziej prawdopodobna, ale na pewno lepsza przyszłość mnie czeka jako Jedi, a nie trup lub zwykły obywatel separatystycznej galaktyki. 
- Atari? Narada skończyła się pięć minut temu. Czemu nadal tu stoisz?- zapytał jeden z klonów.
- Serio? Jejku... Zamyśliłam się. Jak tam Drick?
- Wszystko dobrze. Prawie nikogo nie straciliśmy, więc większość jest w dobrym chumorze. Dzisiaj poległo czterech nowych. Dwudziestka jest lekko ranna, a dwie osoby są ciężko ranione. Hal w płuca, a Lvei w brzuch.
- Przeżyją?
- Nie mają szans na śmierć.
Uśmiechnęłam się.
- Dzięki, zawsze wiesz, jak poprawić mi chumor.
- Do usług!
Porzegnałam się i odeszłam w stronę statku, weszłam do niego akurat, kiedy zaczął piszczeć sygnał nakazujący zebranie się i wejście na pokład. Pobiegłam w stronę sypialni i położyłam się na łóżku. Od razu pochłonął mnie sen.
                             ~*~
Przepraszam za błędy, ale pisałam na komórce... Mam nadzieję, że się wam podoba c:
Dedykacja dla Kiwi i Soni c;
NMBZW!!

3 komentarze:

  1. No to tak. Zacznę od tego, że mój telefon musiał mieć wyłączone wifi by wysłało mi wiadomość z przed 2 godzin -.-
    Jutro to skomentuje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skomentuję zachowania mojego smartphone'a, każdy powinien sobie go skomentował, kiedy powiedziałam co mu się dzieje. Jeżeli się rozwali bardziej, to muszę nowego nabyć. Och, naprawdę? Po jednym roku tak telefon się zepsuł? To chyba niedorzeczne! Ogólnie chyba tylko jedna osoba mnie rozumie.
      Komentuję, bo oczywiście muszę. I to przy melodyjce z Czasu Honoru. Zabije świat, oddajcie mi Janka; Bronka; Michała i Władka :'( Ten świat jest zdecydowanie niesprawiedliwy dla mnie :/
      Łat, Łat, łat?! Dlaczego akurat nowa, hm?! Nie może być to Mirlea? Było by fajnie i po za tym, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, ale sądzę, że ta nowa Mistrzyni to jest zdrajczyni. Jej imię i wygląd stwarzają u mnie jakieś obawy...
      Ta baba przez te wizje jest dla mnie istną pesymistko. Moco, gdzie jest Bultar? Oddaj nam Bultar :c Przeczuwam, że ja tej baby nie zdzierżę długo i ją napadnę, bo wyczuwam w niej pomocnika Sidiousa, lolololo...
      Ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha... Windu xD Umarłam xD Po prostu: dobre xD
      Ta Mistrzyni zabiera jej czas z przyjaciółmi, ja protestuję!
      Zobaczyłam tylko jedną literówkę i pod koniec ortograficzny c:
      Wszystko trzyma się kupy i dupy :P Jest ok, szybko się czyta i oczywiście wspaniale <3
      NMBZT! <3
      Pamiętaj, że razem zawsze nam raźniej c:
      Rymując oczywiście wymiatamy xD

      Twoja Kiwi ^^

      Usuń
  2. OJEJKU!!! Ale się jaram! Dostałam dedyk! Pierwszy od... Wielu tygodni! ^^ Ati,Ati... Trochę smutno,że już Ci znaleźli nową Mistrzynię... Smutne bardzo,taak... A GDZIE TY MI SIĘ YODA WPIERDZIELASZ! WON! Dobra... Ej dogadajcie się jakoś co? Byloby milo XD DAFUQ?? WINDU... HAHAHAHAHAHAHAH! Pozdro z podłogi XD Krzywy Winda jest krzywy XD Jescze raz dziękuję za dedyk :*
    NMBZTMM!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń