Wbiegła po schodach z uśmiechem na twarzy. Wracała właśnie z kawiarni, do której po szkole poszła razem ze znajomymi. Przez ponad miesiąc pobytu na Sullust zdążyła zaprzyjaźnić się z Allorą, ale wiedziała, że w pewnym stopniu zawaliła na całej linii, bo zaangażowała się w to uczuciowo. Szkoła zaczęła się jej podobać - może i była poniżej poziomu akademii Jedi, ale panowała w niej o wiele większa swoboda.
Kiedy weszła do mieszkania, ledwo powstrzymała śmiech. Anja i Kol znowu się kłócili, nieświadomi tego, że każda ich wymiana zdań bynajmniej nie brzmi jak ta osób się nienawidzących, a wręcz przeciwnie.
- To, że nie rozróżniasz garnka od patelni, to już nie moja wina! - wrzasnęła Anja, ewidentnie czymś rzucając.
- To nie tak, ja nie rozróżniam pokrywki od patelni od pokrywki dużego garnka, przecież one są takie same!
- Ale my nie mamy dużego garnka, palancie!
- No, ale gdybyśmy mieli - odparł Kol - to przecież...
- Ale nie mamy! - przerwała mu kobieta, jeszcze bardziej wkurzona. - Pokrywkę od patelni wkładasz tutaj! Nie tam! Rozumiesz? Czy mam ci karteczkę przykleić?
Atari parsknęła śmiechem. Kol miał prawie fotograficzną pamięć i niezwykły zmysł taktyczny - w jego przypadku zapomnienie o czymkolwiek było niemożliwe.
Atari przywitała się z czytającą w pokoju Sheelą, której najwyraźniej w ogóle nie przesadzały wrzaski pary, według nich nieznoszących się partnerów, ale Atari i jej partnerka miały co do tego zupełnie inne zdanie.
- Cokolwiek ruszyło? - zapytała nastolatka, wyjmując przy okazji prace domowe na następny dzień.
- Cała fikcyjna dyplomacja, tak - odparła. - Ale z naszą misją nie ruszyliśmy się ani krok do przodu, wszyscy zachowują się tak, jakby całkowicie popierali Imperium.
- Może ma coś, co się wam przyda. Kiedy wracałam z Allorą, zaprosiła mnie do siebie na jutro, bo jej ojca akurat nie będzie. Ma zostać dłużej w pracy.
- W parlamencie nie ma nadgodzin - zauważyła Twi'lekanka, odrywając się w końcu od książki.
- Wiem, możecie to sprawdzić, a ja, jeżeli dam radę, przeszukam jego pokój.
Kol
Pomysł, że jakikolwiek spiskowiec miałby przebywać w budynku rządu Sullust był nierealny - równo o szesnastej lokalnego czasu wszystkie sale i pomieszczenia pustoszały, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Godzina ta była magiczna - o tej porze ulice pustoszały, wszyscy zamykali się w domach, żeby o szesnastej trzydzieści nikt nie narażał się na burzę, która przychodziła codziennie o tej samej godzinie. I chociaż każdy budynek potrafił się jej oprzeć, każdy wolał być w swoim domu, które Sullustanie na własną rękę udoskonalali o kolejne przyrządy przeciwko promieniowaniu, ogromnym temperaturom i innym towarzyszącym burzy zjawiskom.
Kol i jego denerwująca towarzyszka byli prawdopodobnie jedynymi istotami w budynku. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że za bardzo gapi się na partnerkę. Niezwykle pociągającą partnerkę.
Zganił się za tę myśl. Oprócz tego była też wredna, wkurzająca, arogancka i niezwykle piękna.
Ledwo się powstrzymał przed uderzeniem głową w ścianę. Prawdopodobnie go ledwo tolerowała, a on myślał o niej w ten, nie inny sposób.
Musiał skupić się na misji, nawet jeżeli się ona przeciągała, a do tej pory nie przyniosła żadnych skutków. Przynajmniej Vader nie domagał się jeszcze od nich wytłumaczeń...
- Możesz się na mnie nie patrzeć - fuknęła na niego Anja.
Odwrócił wzrok, ale nie mógł się powstrzymać od zjadliwego komentarza.
- Gdybym mógł patrzyć na coś innego niż szare ściany, nie zaszczyciłbym cię spojrzeniem.
Chciała mu zapewne odpowiedzieć, ale zatknął jej usta dłonią i na wszelki wypadek przyłożył palec do swoich ust. Z pokoju na końcu korytarza dobiegał ich cichy głos. Anja również to usłyszała - jej postawa zmieniła się z luźnej na maksymalnie profesjonalną. Weszli po cichu do sąsiedniego pokoju i ukryli się za jedną z kanap. Słuchawki i mikrofon szybko weszły w ruch, by po chwili mogli usłyszeć wyraźną rozmowę dwóch Sullustan.
- Nie teraz - warknął mężczyzna o niskim, grubym głosie. - Nie widzisz, że Imperium węszy? Każdy ruch może być dla nas końcem, nie rozumiesz tego?
- Nie ma szans, żeby to wykryli - odparł drugi. - To ambasadorzy, nie mają pojęcia o tym, co się naprawdę dzieje.
- Ambasadorzy - prychnął. - Może i znają się na polityce, ale żaden leń z Senatu nie wygląda tak jak oni. To wojownicy, ślepy by to zauważył.
- Tym bardziej musimy to zrobić teraz, później Imperium może przysłać tu więcej swoich, a nawet oddziały wojska, nie możemy z tym dużej zwlekać.
Zapadła chwila ciszy, przerywana niespokojnymi oddechami. Jeden z Sullustan stukał palcami o blat jakiegoś mebla.
- Dobrze - powiedział w końcu pierwszy z nich. - Poinformuj naszych, do końca tygodnia Sullust będzie wolne.
- Nie teraz - warknął mężczyzna o niskim, grubym głosie. - Nie widzisz, że Imperium węszy? Każdy ruch może być dla nas końcem, nie rozumiesz tego?
- Nie ma szans, żeby to wykryli - odparł drugi. - To ambasadorzy, nie mają pojęcia o tym, co się naprawdę dzieje.
- Ambasadorzy - prychnął. - Może i znają się na polityce, ale żaden leń z Senatu nie wygląda tak jak oni. To wojownicy, ślepy by to zauważył.
- Tym bardziej musimy to zrobić teraz, później Imperium może przysłać tu więcej swoich, a nawet oddziały wojska, nie możemy z tym dużej zwlekać.
Zapadła chwila ciszy, przerywana niespokojnymi oddechami. Jeden z Sullustan stukał palcami o blat jakiegoś mebla.
- Dobrze - powiedział w końcu pierwszy z nich. - Poinformuj naszych, do końca tygodnia Sullust będzie wolne.
_____________________________________________________
Ten moment, kiedy ogarniasz, że jest niedziela i jeszcze nic nie wstawiłaś xD
Przynajmniej miałam to prawie skończone, więc nie jest tak źle ^^
Rozdział muszę zadedykować Sonii xD
Do jutra!
OdpowiedzUsuńJutro poniedziałek - oby nie nadszedł xD
UsuńTo tak, zanim przystąpię do niecnych planów, to skończę 164 rozdział i napiszę komentarz :v
UsuńTo nie było żadnego buzi buzi? O.o Ale jak to.
Garnki wygrały wsio! :v
Ogółem, to fajny, luźny rozdzialik :3
Niech Moc będzie z Tobą! <3
Ps. Znajdź tej dwójce spoko łóżko :>
Kiwiś ^-^
Wii jestem!
OdpowiedzUsuńO Jezu tak. Anja. Kol. GOD BLESS YOU JAWA! I want mooooreeee! Błagaaam! Niech nagle im ta Allora wbije na chatę i Ati przedstawi Kola jako chłopaka jej siostry, pls *.* God, mój mózg w tej chwili okupuje tylko shipping, także wybacz... xd Btw powtórzyłaś słowo "pustoszeć". Masz go w jednym zdaniu i od razu w drugim. Słabo trochę to wygląda... :/
Aaanywaaay...
NMBZT!
Sonia
Hahaha, też kocham ten ship i chyba zrobię co proponujesz, bo to będzie takie afgjkshsjak <3
UsuńPoważnie
OdpowiedzUsuńDaje takie 2/10 swoim skojarzenia i wgl, ale Anja uparcie łączyi się z Rubik. Nie, nie oglądam żadnych takich rzeczy, ale nw xD
Rany, nie mogę spać. Jest za 20 północ a ja... ech. W każdym razie shipping byłby... niezły 😏 No i czekam na akcje bo fajnie się czyta!
NMBZT!
MEG 😊