wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 35




Ahsoka

Teraz, kiedy byliśmy już tak niedaleko Coruscant, zdałam sobie sprawę, że trzeba będzie w końcu powiedzieć Anakinowi o pewnym zdarzeniu w międzyczasie miedzy walką z Deturi, a odzyskaniem przytomności. Mianowicie o stracie miecza świetlnego. Broni, od której w bardzo wielu przypadkach zależało jej życie. Mistrz tyle razy jej powtarzał, że nie może zgubić miecza, a po ostatnim razie zdarzało się to o wiele częściej niż zwykle. Ale teraz broń była niemożliwa do odzyskania. Albo leżała w jakieś szczelinie na Korribanie nieopodal miejsca, w którym stoczony został pojedynek, albo był w odległej części galaktyki wraz ze zdrajczynią republiki i Zakon Jedi - Deturi Killarą.

Jakby na wezwanie mój komunikator zaczął wydawać pierwsze sygnały oznaczające przychodzące połączenie. Po odebraniu usłyszałam głos mojego mistrza. 
- Niestety nie mogę porozmawiać z Tobą osobiście, ponieważ zajmujemy się Mirleą, a do tego muszę złożyć raport radzie, ale poczułem, że chcesz mi coś powiedzieć.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam nerwowo przestępować z nogi na nogę, rada, że mistrz tego nie widzi. Powiedziałam mu wszystko, co ciążyło mi na sercu z prędkością światła, mając nadzieję, że Wybraniec zrozumie. 
- C-co?- zapytał zdezorientowany Skywalker.- Co Deturi? Eee... Właściwie, to cię nie zrozumiałem. Powiedz to jeszcze raz, ale wolniej, zachowując przerwy między wyrazami.
Wszystko opowiedziałam wolno, od początku. Z nerwów spociły mi się ręce. O dziwo mistrz wcale nie zareagował gniewnie. Oczywiście skarcił mnie, ale nie krzyczał. Zupełnie spokojnie podszedł do sprawy.
- Gdybyś straciła miecz przez swoją bezmyślność, byłbym zły. I zawiedziony, że nie wyciągasz nauki z moich lekcji i przeżytych chwil. Teraz sprawa wygląda inaczej, bo Deturi zapewne najzwyczajniej w świecie zabrała ci miecz. Mam nadzieję, że drugi masz.
- Co...? 
Zdałam sobie sprawę, że krótki miecz o żółtej klindze nadal wisi, przypięty do pasa. Odetchnęłam z ulgą i udzieliłam odpowiedzi na pytanie. Musiałam pewnie ho nie wyjmować w trakcie walki. Albo to Deturi w akcie łaski... Niee. To niemożliwe. Wszyscy, ale nie ona.
- Zbudujesz nowy miecz, gdy wrócimy do świątyni. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
- Nie mistrzu.
-Niech Moc będzie z Tobą.
Rozłączył się, a ja pełna ulgi opadłam na krzesło. Nic mi się nie stanie, Anakin nie jest wściekły. Nie muszę obawiać się o życie, zdrowie psychiczne i tym podobne rzeczy. Pewnie ma na głowie problemy znacznie ważniejsze niż zaginiony miecz padawanki.

*Daleko, daleko, bardzo daleko od naszych bohaterów.*

Pewna blondynka siedziała w kącie z kolanami przyciągniętymi pod brodę. Przytulała z całej siły jakiegoś starego, zużytego misia. Chciała zniknąć, wejść w gliniane ściany domu i uciec jak najdalej od kłócących się ciągle rodziców, piasku, dwóch słońc, przemytników i szumowin najróżniejszych gatunków. Gdy usłyszała kolejny trzask, skuliła się jeszcze bardziej i starała się w najmniejszym stopniu zwracać na siebie uwagę. Nie wiedziała, o co rodzice się kłócą, ale było to na pewno mało istotne. Zawsze kłócili się o drobiazgi. Kłótnie kończyły się wyjściem ojca lub matki z domu. Robili kurs do kantyny, pili do nocy i wracali tak upici, że nie mieli siły się kłócić i zasypiali. Następnego dnia to samo. W tym domu była to rutyna. 
Kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwi poczuła wielką ulgę. W domu zapanowała cisza, przerywana cichymi przekleństwami matki. 
- Shira!- rozległ się jej krzyk.
Dziewczyna podniosła się z ziemi, ocierając słone łzy. Przeszła przez niewielki przedpokój i weszła do kuchni. Tak jak się spodziewała, jej matka siedziała na starej kanapie ze szklanką wypełnioną jakimś alkoholem. Zapewne mocnym i niesmacznym. 
- Idź sobie.- powiedziała matka.
Shira lekko się zdziwiła. Kobieta najpierw ją zawołała, a teraz każe jej sobie pójść.
- Emm... Gdzie?
- Gdziekolwiek! Idź sobie, ty i twój głupi ojciec! To przez ciebie ciągle się kłócimy! 
Zacisnęłam zęby. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu. Tyle razy to słyszałam, ale zawsze to przeżywałam. Matka obwiniała mnie o wszystko. 
- Gdybyś się nie urodziła, bylibyśmy szczęśliwym małżeństwem! Jesteś największym błędem mojego życia! Wynoś się stąd! Idź do swojego pokoju, a najlepiej wyjdź z domu! Nie chcę cię na oczy widzieć!
Ledwo powstrzymując łzy, pobiegłam do swojego pokoju. Złapałam jasny, skórzany plecak i zaczęłam do niego wrzucać moje rzeczy. Wszystkie oszczędności, zarówno walutę używaną na Tatooine, jak i kredyty republiki schowałam do materiałowego woreczka i schowałam go do ukrytej kieszeni. Wszystkie ubrania ułożyłam na dnie plecaka. Nie było ich szczególnie wiele, więc nie zajmowały dużo miejsca. Następnie wzięłam koce z łóżka i niewielką poduszkę. Wyjęłam z pod łóżka zapasy. Owoce i suszone jedzenie. Zawsze byłam przygotowana na taką sytuację. Wiedziałam, że w końcu nadejdzie ten moment, kiedy będę musiała na jakiś czas wynieść się z z domu. Założyłam na rękę komunikator, dopakowałam ostatnie przydatne rzeczy i po cichu wyszłam z domu. Znalazłam się na zapełnionej ludźmi, hałaśliwej ulicy. Od razu dopadł mnie smród spoconych ciał, swąd spalenizny i zapachy różnorodnych dań. Po ulicach pałętali się przedstawiciele różnych ras. Wiedziała, gdzie musi iść. Skręciła w prawo. Przepychała się przez tłum niewolników i ich właścicieli. Po jakimś czasie dotarła na mały plac, wokół którego stały małe, skromne domki. Mimo braku jakichkolwiek numerów, lub znaków rozpoznawczych na domkach, Shira wiedziała, gdzie ma iść. Wspięła się po niskich, stromych schodkach do jednego z domków. Zapukała. Po kilku chwilach otworzył jej wysoki, ciemnoskóry chłopak. Spojrzał się na nią ze zrozumieniem.
- Możesz wejść. Rodzice wrócą z Coruscant za tydzień. 
Blondynka skorzystała z propozycji i weszła do jasnego przedpokoju. Chłopak zaprowadził ją do niewielkiej sypialni. 
- Coś się stało? Jeszcze nigdy nie przyszłaś bez zapowiedzi.
- Mam pewną propozycję.
_______________________________________________________________________
Wiem, że krótkie i znowu nic się nie dzieje, ale to już zapewne ostatni taki rozdział. Dodaję nowych bohaterów, którzy powinni odświeżyć tego bloga. Będę teraz opisywać dwie historie, które po jakimś czasie się zbiegną ze sobą. Tak jakby dwie strony. Tyle, że nie dzielą się one na dobrych i złych, tylko... Sama nie wiem. Na Jedi i dzieciaki, które starają się przeżyć za wszelką cenę. Po kilkunastu rozdziałach, spotkają się i będą musieli zacząć współpracować. Nie wiem, kiedy to nastąpi i w jakich okolicznościach, ale taki mam pomysł i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
W zakładce bohaterowie oczywiście pojawią się nowe postacie :)

NMBZW!



8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Okej. Powód, dla którego goszczę tutaj o tej porze, jest straszny. Brzuch nie boli, mdli mnie, głowa pęka - to prawdziwa udręka. W ogóle jest jakaś epidemia! Ja, Wika, Mama i jeszcze jedna osoba... wszystkim nam dolega to samo... od wczoraj! Od wczoraj! 11 listopad nie musi być przecież, aż tak smutny :/
      Okay, teraz czytamy, bo po wczorajszym mam chęć. Może też coś później napiszę i trzeba się będzie niemca uczyć, ygh.
      Zacznijmy od tego, że robię tu bed-party with computer and internet and your blog... and of cors leki, herbata, bułka z masłem i ze solą. Nic mi się nie chcę, ale da nich zawsze. Zawsze zrobię party! Zawsze ich powitam... Armia! Baczność! Brać pampersy po Lei i Luke'u i bombardować jej piaskowe włosy! Marsz przed siebie! Z Rodziną Skywalkerów ona niech nie zadziera, bo będzie źle!
      Dobra, okay. Po punktujmy to jakoś... emm... to tak. Deturi nigdy w życiu nie oddałaby miecza, zwłaszcza po tej chorej stronie. (Mirlea, nie budź Revana bo mnie zabije!) Zabrała jej miecz... jest na to wytłumaczenie. No bo, Ahsoce te kolory pasują, nie? A Det zazdrości Atari i Ahsoce + jest skłócona z Chazem... pomińmy fakt, że dawno nie pisałam na naszym, okay. Zaraz się zabiorę. Tyle do nadrobienia ;u; Mirlea? Mirleą się zajmujesz? A może Padme? Albo sprzątaniem waszych ciuchów z podłogi... dobra, nie wnikam!
      Wut?! Daleko od Chazia? Daleko od Ati, Soki, Niro i Mirley? Mój debil jest osamotniony, Atari unika rozmowy z nim, jak on to zniesie? Przecież potrzebna mu moralna pomoc... dobra nie oszukujmy się. Po prostu jest mu potrzebna moja idiotyczna osoba, która go rozumie... ale nie w sprawie miłości... oh, no po prostu mogę mu nakopać do tyłka by się ogarnął wreszcie.
      Blondynka... jak to będzie chamska osoba, to bez wątpienia jest spokrewniona z tą rasistką, yh.
      Ile ja razy pragnęłam by Rada tak powiedziała Deturi, no ludzie ile można na to czekać?! Niewinną istotę rodzice wyrzucają z domu, a Wy nie umiecie jednej chamskiej osoby wziąć i wywalić?!
      Dobra. Teraz mam jedno podejrzenie. Luke, Thalia i Annabeth. Tyle, że tutaj Thalia, będzie najstarsza... okay. Oni oboje pewnie uciekną, napotkają tamtą i do obozu Herosów czyli Świątyni Jedi... albo gdziekolwiek tam chcesz ich zaprowadzić :D
      Kończę swój nudny komentarz jak moje uczucie. Sms-ujemy sobie, Ty się lepiej ucz :C Bo Ci ptk odejmą jak mi. -20 Za telefon, kto to widział?!
      Rozdział jak zwykle świetny, czekam na cdl i idę pisać swoje...
      Niech Moc będzie z Tobą <3

      Zbeszczeszona Łonka :*

      Usuń
    2. W sumie nawet nie pomyślałam o kochanych herosach c: Nie robię tego na ich wzór c: /Patataj, któremu jebie się coś z profilem xD

      Usuń
  2. Noooo... Soka nieładnie tak ukrywać prawdę,bardzo nieładnie XD Normalnie... Czy ty jesteś tą samą Soką co wcześniej? WYDOROŚLAŁA JA TO WIEM!!! TAK SZYBKO DORASTAJĄ ;( Jak to stwierdziła moja mama bo zapoznaniu się z moim miłościowym hajem XD Biedna blondynka... Ma złą matkę! Żaden rodzic nie powinien mówić takich rzeczy dziecku bo wpędzi je w depresję i co wtedy?? :/ Dobra ja kończę!
    NMBZTM!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że tak rzadko komentuję. Nie mam dobrej wymówki, ale już jestem :). Piszesz coraz lepiej, są nieliczne powtórzenia. Tylko tam gdzie piszesz o Shirze (??) to raz w 1 os a potem w 2. No musisz się zdecydować.
    Poza tym wszystko do czego mogę się przyczepić. Rozdział jest naprawdę ciekawy i czekam na nn :). Tak, kom krótki, no niestety jestem zmeczona po dłuuuuugim wyczerpującym treningu...;/
    Do zobaczenia!
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  4. No, jestem. Wprawdzie ze sporym opóźnieniem, ale jednak! W sumie powinnam teraz robić zadanie domowe na biolę, ale co tam. Nn na twym blogu ważniejsze ;D
    1. Kocham ten początek <3 Soka taka rozdarta...powiedzieć mu czy nie? Po Anakinie można spodziewać się właściwie każdej reakcji, ja na jej miejscu też bym była ostrożna xD Ale Aniś jest dobry, nie skrzywdzi padawana :P I tak nie miał najmniejszego prawa jej opierniczyć, w końcu ile razy jemu samemu zdarzało się gubić miecz? Na pewno nie raz (już ja cię znam, Skywalker, nie kłam mi tutaj, bo Kenobiego zawołam i jego zapytamy xD)
    2. Podoba mi się pomysł z Shirą, i z nowymi bohaterami, naprawdę super się to czytało :D Biedna dziewczyna, nikt nie zasługuje na takie traktowanie! Pardon, nikt poza kanclerzem Palpatinem. I Darthem Maulem. I Revanem. I Malakiem. I.....Dobra, nikt poza tym całym Sithowym śmieciem!
    3. I Deturi Killarą. Zapomniałabym. Hejcę Det. Ta wredna, wkurzająca, wredna, zadufana, blond wredota, która jumie innym miecze i ucieka...Aha, czy wspominałam już, że jest wredna? xD
    3. Drobna uwaga- czasem odnoszę wrażenie że narracja ci się miesza, tak jakbyś coś pisała z własnego punktu widzenia, a potem nagle o odczuciach innej osoby ....Raz w 1 os. a raz w 3...Zwróć na to uwagę ;) (Taa, właśnie wypowiedziała się ta wieeelka ekspertka w dziedzinie pisania xD)
    4. To by było na tyle, przepraszam za krótki koment, ale teraz na serio muszę się wziąć za to zadanie z bioli. Hejcę szkołę!!!! :'/
    Weny, weny i jeszcze raz weny
    NMBZT!
    Ala :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak można hejcic Revana? Przecież on dobry był... Tylko raz upadł, ale wtedy miał rację, bo zakon był popierdzielony i doprowadziłby do przegrania wojny . Mando. Przecież Revan się z małą pomocą nawrócil, a gdy sobie przypomniał nie zwrócił się w strone ciemności tylko został po LS.
    Dzięki za kom.c;

    Idka

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry ja jako nowy piszę mój trzeci komentarz i zaproszenie na mojego bloga
    1. Coś czułem że Deturi zdradzi ale myślałem że dołączy do mando'ade.
    2. link do mojego bloga to wojnaipokoj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń