Anja
Dwie godziny po odlocie z Nar Shaddaa, statek wyszedł z nadświetlnej i zaczął podchodzić do lądowania na jednej z platform na Bespinie. Anja zarzuciła torbę na ramię i już po chwili wyszła z dusznego wnętrza promu. Już zapomniała jak bardzo nienawidzi podróży kosmicznych. Zawsze po zejściu z pokładu było jej niedobrze i miała zawroty głowy. Nie znosiła choroby kosmicznej. Że też na najbardziej popularny sposób transportu w galaktyce musiała być chora...
Rozejrzała się i znowu zlała ją ponura fala. Bespin też nie był jej ulubioną planetą. Było na niej zbyt kosmicznie i choroba musiała się jej trzymać jak rzep psiego ogona. Straszne, złe i okrutne. Musi jak najszybciej znaleźć cele i je wyeliminować. Może w drodze na kolejną planetę spotka Kola. Fajny człowiek. Da się z nim porozmawiać.
Rodzina Jealin mieszkała na trzysta dwunastej alei w bloku tysiąc dwieście czterdziestym piątym. To były wszystkie informacje, które udało się jej zdobyć. Pochodziły od bardzo zaufanego informatora, więc były pewne na dziewięćdziesiąt siedem procent. Jedynie mieszkanie nie było podane. Biorąc jednak pid uwagę, że w blokach było do stu pięćdziesięciu mieszkań. Anja miała nadzieję, że projektant bloku był na tyle wspaniałomyślny, że zrobił spis mieszkańców i wywiesił nazwiska lokatorów przy domofonie. Byłoby wspaniale.
Niestety, na Bespinie najwyraźniej nie było na tyle inteligentnej osoby, która dałaby rozpiskę mieszkańców i ich mieszkań. Anja nie miała zamiaru chodzić po ludziach i się ich pytać o Jealinów, ponieważ następnego dnia jej zdjęcie byłoby zamieszczone w większości gazet. Musiała być subtelna i niezauważona przez nikogo. W morderstwie idealnym chodziło o nie rzucanie się w oczy i niepozostawianie śladów. Anja nie wiedziała skąd właściwie wie jak mordować, skradać się, pilotować statki i tak szybko zdobywać informacje od ludzi. Po prostu to umiała, kiedy obudziła się nale pozbawiona pamięci. Zupełnie jakby szkoliła się w tym wiele lat.
Dziewczyna westchnęła i wyciągnęła swojego datapada. Wymieniła karty, włączyła tryb niewykrywalności i zaczęła szukać. Wpisała kilka kodów w wyszukiwarce, odnalazła właściwie strony, wykonała kilkanaście skomplikowanych kombinacji klawiszowych i po kilkunastu minut, przez które trwała w całkowitym skupieniu, strona ponownie si załadowała, a dziewczyna miała już dostęp do wszelkich zasobów dokumentalnych planety Bespin. Nauczył jej tego bliski przyjaciel, którego poznała jakieś trzy lata temu. Szybko zaczęła przesuwać palcem po spisie treści i w końcu doszła do właściwej strony. Mieszkańcy. Wpisała jeszcze dwa kody, żeby zapewnić sobie stuprocentową niewykrywalność i kliknęła w link. Na ekranie wyświetliły się setki tysięcy nazwisk, które uporządkowane były alfabetycznie. Zjechała na literkę "j" i zaczęła szukać. Jacceo, Jace, Jadow, Jagge, Jalle, Jawoy, Jeeaas, Jealin! W końcu! Kolejne trzy kody, tak na wszelki wypadek. Kliknęła nazwisko. Ogrom informacji ją przytłoczył. Bespin najwyraźniej bardzo interesował się życiem swoich mieszkańców. Wszystko było udokumentowane. Były nawet wzmianki o ślubie, poznaniu się, zakupie psa, holoodbiornika... Czemu Jealinowie są tak dokładnie opisani?
Liczba dzieci: dwoje.
Płeć dzieci: mężczyzna (Unte Jealin) i kobieta (Ivanne Jealin).
Adres zamieszkania: Trzysta dwunasta aleja, blok tysiąc dwieście czterdziesty piąty, mieszkanie numer trzydzieści siedem.
Mieszkańcy lokalu: Vianne, Kallen i Ivanne Jealinowie.
Informacje o dzieciach: Ivanne- lat 14, mieszka z rodzicami, uczęszcza do Szkoły imienia Kanclerza Palpatine'a, mieszka z rodzicami. Unte - lat 19, mieszka z wujem na Atzerri.
Reszta informacji nie była jej potrzebna. Teraz została już tylko jedna rzecz do zrobienia: wykonać misję, wyeliminować cele.
Rozejrzała się. Nikogo nie było w pobliżu. Podeszła do bocznych drzwi i weszła do bloku, używając elektronicznego wytrycha. Znalazła się na niewielkiej klatce schodowej, utrzymanej w pomarańczowych barwach. Uważnie przyjrzała się swojemu otoczeniu. Wysoko pod sufitem mieściła się kratka prowadząca do szybu wentylacyjnego. Anja uśmiechnęła się i podskoczyła. Cudem udało jej się złapać kratki. Podciągnęła się i zaczepiła stopą o wystający hak. Wyjęła z torby śrubokręt i odkręciła dwie śrubki. Wcześniej zauważyła, że w okolicy nie ma żadnych kamer, nawet jeśli by były, miała założony kaptur i bluzę, które zakrywały jej twarz i wszystkie szczegóły, które mogłyby zdradzić jej płeć, sylwetkę, wygląd i tym podobne. Di tego założyła jeszcze rękawiczki, żeby nie zostawiać odcisków palców. Szyb wentylacyjny okazał się być na tyle szeroki, że mogła iść przezeń na czworaka, bez schylania głowy. Włożyła kratkę na miejsce i przekręciła się. Szyb był szary, zwykły i pozbawiony zabezpieczeń. Mieszkańcy Bespin czuli się chyba zbyt bezpieczni. Dzisiaj się to zmieni. Wyciągnęła z torby niewielki aparat tlenowy i rozpylacz gazu. Za pas wcisnęła ostry sztylet. Wspięła się kilka pięter wyżej, używając do tego pionowych szybów. Był to sposób wymagający od niej stuprocentowej koncentracji i idealnej koordynacji ruchowej, ale w końcu doszła na właściwy poziom. Wyciągnęła skaner i przeczesała nim okolicę. Kamera była dokładnie pod nią, na korytarzu i za zakrętem, idealnie przy kratce wentylacyjnej w mieszkaniu Jealinów. Wyciągnęła paralizator, który powinien wyłączyć zasilanie w kamerze. Już wcześniej, na Tatooine, otoczyła go na wszelki wypadek materiałem, żeby nie robił hałasu. Potoczyła go delikatnie po podłodze szybu. Paralizator potoczył się kilka metrów, odbił od ściany i zakręcił w stronę kamery, tak jak powinien. Po sekundzie rozległ się nieprzyjemny elektroniczny zgrzyt, a szyb wypełnił się dymem, który jednak szybko się rozwiał. Anja przesunęła się dalej, starając się nie narobić żadnego hałasu, po czym doszła do kratki. Kamera była spopielona i raczej już nigdy nie będzie mogła pełnić swoich obowiązków. Spojrzała się przez kratkę. Zobaczyła duży, ładny salon. Przy stole na środku pokoju siedziały trzy osoby i właśnie spożywały obiad. Przy ścianie, metr od drzwi, jedynych w pomieszczeniu, stał robot. Prawdopodobnie zwykły służący, ale Anja zauważyła, że posiadał kilka cech, które posiadały droidy bojowe. Dziewczyna wyjęła z kieszeni bluzy buteleczkę z rurką odprowadzającą. Zbliżyła rurkę do kratki i nacisnęła zielony guzik na butelce. Usłyszała cichy, prawie niesłyszalny syk. Założyła szybko niewielki aparat tlenowy. Rozpylanie się gazu mogło chwilę potrwać. Nie był on silnie trujący, ale mógł zabić. Ewentualnie pozbawić przytomności, więc dziewczyna musiała się upewnić, czy na pewno wszyscy są martwi.
- Źle się czuję.- powiedziała Ivanne i chwiejnie wstała.
Nagle złapała się za usta i upadła na podłogę. Jej rodzice poderwali się z krzeseł, ale nagle dopadły ich skutki wdychania trucizny. Vianne jęknęła i usunęła się na ziemię. Robot podszedł do swoich właścicieli.
- Powiadomić służby ratownicze?- zapytał.
- ...
Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć. Upadł na kolana, po czym stracił przytomność. Anja szybko wykopała kratę i wskoczyła do mieszkania. Od razu poleciały w jej stronę dwa strzały, których zwinnie uniknęła. Sięgnęła do pasa i zamarłą. Nie miała broni. Była pewna, że jeszcze pięć minut temu, miała ją przy pasie! Musiała ją zgubić, kiedy szła przez szyb... Za pomocą noży nic nie zrobi robotowi. Przeskoczyła za kanapę w idealnej chwili. Miejsce gdzie przed chwilą stała, przeciął błękitny laser. Obok kominka stał pogrzebacz, a w torbie miała karabin snajperski. Tylko rozłożony... Cholera!, pomyślała. Mogła ich wszystkich za jego pomocą wybić! Robot pewnie już wezwał pomoc! Wyjęła nóż i wychyliła się zza kanapy. Od razu się cofnęła, gdyż robot najwyraźniej miał dość dobre czujniki i z łatwością ją wykrywał.Następnie kilka strzałów trafiło w kanapę. Mebel na szczęście zatrzymał laser, ale Anja poczuła nieprzyjemny dreszcz. Zimny pot spływał jej po plecach, a ręce drżały. Sąsiedzi na pewno już usłyszeli strzały i wezwali pomoc!
Dziewczyna westchnęła i wyciągnęła swojego datapada. Wymieniła karty, włączyła tryb niewykrywalności i zaczęła szukać. Wpisała kilka kodów w wyszukiwarce, odnalazła właściwie strony, wykonała kilkanaście skomplikowanych kombinacji klawiszowych i po kilkunastu minut, przez które trwała w całkowitym skupieniu, strona ponownie si załadowała, a dziewczyna miała już dostęp do wszelkich zasobów dokumentalnych planety Bespin. Nauczył jej tego bliski przyjaciel, którego poznała jakieś trzy lata temu. Szybko zaczęła przesuwać palcem po spisie treści i w końcu doszła do właściwej strony. Mieszkańcy. Wpisała jeszcze dwa kody, żeby zapewnić sobie stuprocentową niewykrywalność i kliknęła w link. Na ekranie wyświetliły się setki tysięcy nazwisk, które uporządkowane były alfabetycznie. Zjechała na literkę "j" i zaczęła szukać. Jacceo, Jace, Jadow, Jagge, Jalle, Jawoy, Jeeaas, Jealin! W końcu! Kolejne trzy kody, tak na wszelki wypadek. Kliknęła nazwisko. Ogrom informacji ją przytłoczył. Bespin najwyraźniej bardzo interesował się życiem swoich mieszkańców. Wszystko było udokumentowane. Były nawet wzmianki o ślubie, poznaniu się, zakupie psa, holoodbiornika... Czemu Jealinowie są tak dokładnie opisani?
Liczba dzieci: dwoje.
Płeć dzieci: mężczyzna (Unte Jealin) i kobieta (Ivanne Jealin).
Adres zamieszkania: Trzysta dwunasta aleja, blok tysiąc dwieście czterdziesty piąty, mieszkanie numer trzydzieści siedem.
Mieszkańcy lokalu: Vianne, Kallen i Ivanne Jealinowie.
Informacje o dzieciach: Ivanne- lat 14, mieszka z rodzicami, uczęszcza do Szkoły imienia Kanclerza Palpatine'a, mieszka z rodzicami. Unte - lat 19, mieszka z wujem na Atzerri.
Reszta informacji nie była jej potrzebna. Teraz została już tylko jedna rzecz do zrobienia: wykonać misję, wyeliminować cele.
Rozejrzała się. Nikogo nie było w pobliżu. Podeszła do bocznych drzwi i weszła do bloku, używając elektronicznego wytrycha. Znalazła się na niewielkiej klatce schodowej, utrzymanej w pomarańczowych barwach. Uważnie przyjrzała się swojemu otoczeniu. Wysoko pod sufitem mieściła się kratka prowadząca do szybu wentylacyjnego. Anja uśmiechnęła się i podskoczyła. Cudem udało jej się złapać kratki. Podciągnęła się i zaczepiła stopą o wystający hak. Wyjęła z torby śrubokręt i odkręciła dwie śrubki. Wcześniej zauważyła, że w okolicy nie ma żadnych kamer, nawet jeśli by były, miała założony kaptur i bluzę, które zakrywały jej twarz i wszystkie szczegóły, które mogłyby zdradzić jej płeć, sylwetkę, wygląd i tym podobne. Di tego założyła jeszcze rękawiczki, żeby nie zostawiać odcisków palców. Szyb wentylacyjny okazał się być na tyle szeroki, że mogła iść przezeń na czworaka, bez schylania głowy. Włożyła kratkę na miejsce i przekręciła się. Szyb był szary, zwykły i pozbawiony zabezpieczeń. Mieszkańcy Bespin czuli się chyba zbyt bezpieczni. Dzisiaj się to zmieni. Wyciągnęła z torby niewielki aparat tlenowy i rozpylacz gazu. Za pas wcisnęła ostry sztylet. Wspięła się kilka pięter wyżej, używając do tego pionowych szybów. Był to sposób wymagający od niej stuprocentowej koncentracji i idealnej koordynacji ruchowej, ale w końcu doszła na właściwy poziom. Wyciągnęła skaner i przeczesała nim okolicę. Kamera była dokładnie pod nią, na korytarzu i za zakrętem, idealnie przy kratce wentylacyjnej w mieszkaniu Jealinów. Wyciągnęła paralizator, który powinien wyłączyć zasilanie w kamerze. Już wcześniej, na Tatooine, otoczyła go na wszelki wypadek materiałem, żeby nie robił hałasu. Potoczyła go delikatnie po podłodze szybu. Paralizator potoczył się kilka metrów, odbił od ściany i zakręcił w stronę kamery, tak jak powinien. Po sekundzie rozległ się nieprzyjemny elektroniczny zgrzyt, a szyb wypełnił się dymem, który jednak szybko się rozwiał. Anja przesunęła się dalej, starając się nie narobić żadnego hałasu, po czym doszła do kratki. Kamera była spopielona i raczej już nigdy nie będzie mogła pełnić swoich obowiązków. Spojrzała się przez kratkę. Zobaczyła duży, ładny salon. Przy stole na środku pokoju siedziały trzy osoby i właśnie spożywały obiad. Przy ścianie, metr od drzwi, jedynych w pomieszczeniu, stał robot. Prawdopodobnie zwykły służący, ale Anja zauważyła, że posiadał kilka cech, które posiadały droidy bojowe. Dziewczyna wyjęła z kieszeni bluzy buteleczkę z rurką odprowadzającą. Zbliżyła rurkę do kratki i nacisnęła zielony guzik na butelce. Usłyszała cichy, prawie niesłyszalny syk. Założyła szybko niewielki aparat tlenowy. Rozpylanie się gazu mogło chwilę potrwać. Nie był on silnie trujący, ale mógł zabić. Ewentualnie pozbawić przytomności, więc dziewczyna musiała się upewnić, czy na pewno wszyscy są martwi.
- Źle się czuję.- powiedziała Ivanne i chwiejnie wstała.
Nagle złapała się za usta i upadła na podłogę. Jej rodzice poderwali się z krzeseł, ale nagle dopadły ich skutki wdychania trucizny. Vianne jęknęła i usunęła się na ziemię. Robot podszedł do swoich właścicieli.
- Powiadomić służby ratownicze?- zapytał.
- ...
Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć. Upadł na kolana, po czym stracił przytomność. Anja szybko wykopała kratę i wskoczyła do mieszkania. Od razu poleciały w jej stronę dwa strzały, których zwinnie uniknęła. Sięgnęła do pasa i zamarłą. Nie miała broni. Była pewna, że jeszcze pięć minut temu, miała ją przy pasie! Musiała ją zgubić, kiedy szła przez szyb... Za pomocą noży nic nie zrobi robotowi. Przeskoczyła za kanapę w idealnej chwili. Miejsce gdzie przed chwilą stała, przeciął błękitny laser. Obok kominka stał pogrzebacz, a w torbie miała karabin snajperski. Tylko rozłożony... Cholera!, pomyślała. Mogła ich wszystkich za jego pomocą wybić! Robot pewnie już wezwał pomoc! Wyjęła nóż i wychyliła się zza kanapy. Od razu się cofnęła, gdyż robot najwyraźniej miał dość dobre czujniki i z łatwością ją wykrywał.Następnie kilka strzałów trafiło w kanapę. Mebel na szczęście zatrzymał laser, ale Anja poczuła nieprzyjemny dreszcz. Zimny pot spływał jej po plecach, a ręce drżały. Sąsiedzi na pewno już usłyszeli strzały i wezwali pomoc!
Wzięła głęboki oddech, by się uspokoić. Niewiele pomogło, ale przynajmniej spróbowała. Anja usłyszała kroki robota. Zbliżał się w stronę jej kryjówki. Anja mocniej zacisnęła palce na nożu. Kiedy robot stanął przed nią, błyskawicznie zrobiła zamach i rzuciła nożem. Narzędzie wbiło się robotowi w klatkę piersiową. Robot na chwile został wyłączony, ale już sekundę później włączył swój tryb awaryjny. Anja szybko podskoczyła do niego i wyrwała mu blaster, po czym strzeliła mu kilka razy w najważniejsze miejsca. Następnie podeszła do zatrutych osób. Sprawdziła im puls. Żyli. Dziewczyna przełknęła ślinę i przyłożyła nóż do tętnicy szyjnej Kallena. Przycisnęła nóż i podcięła Kallen'owi gardło. Krew obficie trysnęła i zaczęła wypływać w zawrotnym tempie. Następnie dziewczyna powtórzyła tę samą czynność z resztą i podeszła co robota. Skasowała pamieć jego resztkom. Usłyszała krzyki i kroki. Po chwili do drzwi mieszkania ktoś zapukał. Anja podbiegła do otworu wentylacyjnego, podciągnęła się i weszła do szybu. Założyła jeszcze kratkę, spakowała wszystkie swoje rzeczy i uciekła z miejsca zbrodni.
___________________________________________________________________
Rozdział z opóźnieniem. Przepraszam. Poprawy, poprawy, muzyczna, egzaminy i wciąż tego dochodzi... Do tego w szkole zaczęli cisnąć jeszcze bardziej...
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Wiem, że nie wyszła mi scena morderstwa, ale ja zwykle nie opisuję takich rzeczy. Przepraszam za błędy, ale blogger nie wykrywa mi wszystkich, kiedy piszę na telefonie, a błędy sprawdzam na komputerze. Dedyk dla:
Soni
Kiwi
NMBZW!
Płatki pozdrawiają
OdpowiedzUsuńMimo zrypanego humoru i w ogóle piszę ten komentarz. Sorry za jakieś suche teksty lub drętwość. Tak już mam gdy jestem nie w keczupie.
UsuńChoroba kosmiczna... hehehehe... xD Co do duszności: brakuje mi werandy ze stoliczkiem i krzesłem. Jest tak duszno na polu, a mi zdecydowanie chce się siedzieć w domu #Nolife.
Anja, chcesz cudowności i szczęścia? Nie licz na to. Nie miej nadziei, bo i tak to wszystko pójdzie się... no ten...
Kanclerz Palpatine? No nieźle! :D Ale w sumie po części mnie to rozwaliło xD
Ona jest prze czwana...
Patrzyłam na Twą playlistę i tak se pomyślałam, żeby uzupełnić wreszcie spis treści i zrobić coś z playlistą, dzięki! :*
Kurcze, ciekawi mnie co jeszcze się działo za nim straciła pamięć. Lubię tę dziewczynę :D
Rozdział jest świetny! Co do błędów przez telefon było 4/5 czy jakoś tak, więc nie ma się czym martwić. Da się domyślić co tam pisze :P
Niech Moc będzie z Tobą <3
Kiwiś ^-^
Jaka nagła zmiana. W poprzednich rozdziałach jej nie lubiłaś xD
OdpowiedzUsuńSerio? Ja pamiętam tylko Yalę xD
UsuńA tak btw, zapomniałam:
Dziękuję za dedyczek <33333
Oj biedna Anja... Mieć chorobę na najbardziej popularny pojazd w galaktyce - to dopiero pech. Jednak nie mniejszy, niż niemal całkowita utrata pamięci... cholibcia, mam nadzieję, że Anja w stu procentach odzyska pamięć. I dotrze do Padme XD Hmm.. "Zimny por spływał jej po plecach" nie nie powiem, interesująco :P Anja, ty weź się nieco nawróć... Kol może i jest spoko i cię ściągnie na złą drogę, bo jest supi dupi przystojny... *wzdycha* NO EJ! NIE PACZAĆ TAK NA MNIE! Nie moja wina... Z mojje strony.. Postaraj się czasem unikać literówek, bo niekiedy gryzą w oczy, ale rozumiem, że pisałaś na szybko :P
OdpowiedzUsuńNMBZT!
Soina
Na telefonie pisałam xD Boże.. Por ^_____^xDDDD
UsuńMuszę to jak najszybciej poprawić :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń