wtorek, 22 września 2015

Rozdział 57



Nichal

Dziewczyny stały na przeciwko siebie z zaciętymi minami. Deturi miała w oczach nienawiść i opanowanie. Selomi strach i niedowierzanie. 
- Jak... Czemu?
- Nie zrozumiałabyś. Moje powody były głębokie. Nawet nie chodziło o pokusę Ciemnej Strony, tylko zatracanie się Jedi w sprawy rządu i inne wasze zachowania, których nie pochwalałam. Granica między dobrem, a złem się zatarła. Wojna zmieniła pojmowanie ludzkiego życia. Wszyscy są marionetkami, którymi poruszają główni dowodzący konfliktów. A może porusza nimi tylko jeden marionetkarz? Cała ta gra jest z góry przewidziana, wojna chyli się ku końcowi, a szala zwycięstwa przechyla się na jedną ze stron. Dobrze wiesz, którą. A może nie wiesz. W końcu to wszystko okryte jest mgłą tajemnicy, której nie może przejrzeć nawet sam Wielki Mistrz Yoda.
- O czym ty mówisz?!
Selomi była coraz bardziej zdenerwowana. Nic nie dało powtarzanie sobie pierwszej linijki kodeksu, którym kierowała się przez tyle lat. Deturi była jej przyjaciółką. Jeszcze niedawno razem chodziły na treningi, jadły przy jednym stole i walczyły ramię w ramię za Republikę, a ona mówi, że to nic nie znaczyło, że już od lat była po stronie Sithów? Selomi nie mogła w to uwierzyć. Deturi była jej jedyną przyjaciółką. Selomi nie miała nikogo innego... Straciła już wszystkich. Nie chciała tracić też Deturi!
- Mówię o tym, że ta wojna nie jest oczywista. Korupcja niszczy Republikę od środka. Separatyści są słabi i ciągle się kłócą. Podobnie jak senatorzy. Myślisz, że to wszystko jest takie proste? Może istnieją inne możliwości niż przegrana Separatystów i wygrana Republiki lub odwrotnie? A może... wygrana Republiki i Sithów, a przegrana Separatystów i Jedi? To ciekawa wizja, prawda? Zabawne jest to, że właśnie ona jest najbardziej prawdopodobna.
- Nie... Kłamiesz!- krzyknęła Cereanka.
Skoczyła na Sithankę. Jej przed chwilą przyczepiony do pasa miecz, spoczywał zapalony w jej ręce. Deturi bez trudu odepchnęła przeciwniczkę. Ułamek sekundy ich ostrza znów się zwarły. Niebieskie i czerwone. Nichal dobrze wiedziała, że ta walka będzie łatwym zwycięstwem. Selomi była wściekła, a Deturi mogła bezkarnie czerpać z jej gniewu garściami. Sithanka kopnęła Jedi w brzuch. Cereanka odleciała na kilka metrów w tył, a Deturi skoczyła za nią, żeby zadać szybko ostateczny cios. O dziwo, Selomi zdołała powstrzymać ostrze, przed zagłębieniem się w jej ciało. Odepchnęła Deturi i natarła, starając się zepchnąć przeciwniczkę w róg. Deturi zaśmiała się, przeskoczyła nad przeciwniczką i cięła w plecy. Rozległ się trzask świetlnych ostrzy, które o siebie uderzyły. Następny cios skierowany w ramię i kolejny w odsłoniętą nogę. Oba odbite. Cała walka toczyła się w niesamowitym tempie. Ich ruchy zlewały się w czerwono-niebieską, rozmazaną burzę. Dziewczyny wykonywały obroty, nie spuszczając przeciwniczki z oczu choćby na ułamek sekundy. Tańczyły. Ich walka była sztuką. Morderczym tańcem, którego finałem była śmierć. Ich ostrza ścierały się na sekundę, by się od siebie oderwać i znowu złączyć. Dziewczyny co chwila odskakiwały od siebie, by po chwili znów zetrzeć ze sobą miecze. Deturi odbiła dość niedbały cios Selomi i sama zaatakowała, zmuszając przeciwniczkę do odskoczenia. Nie czekając, aż Jedi wyląduje, Deturi pchnęła ją Mocą na ścianę, doskakując do niej i kierując miecz w stronę jej piersi. Selomi jednak odchyliła się na tyle, by miecz ledwie drasnął jej ramię. Swąd palonego ciała wypełnił nozdrza nastolatek. Cereanka odepchnęła przeciwniczkę Mocą i szybko podniosła się na nogi, przywołując swój miecz świetlny do ręki. Dziewczyny stały naprzeciwko siebie, oddychając ciężko. Były na tym samym poziomie. Deturi zaczerpnęła siły z Mocy. Czuła ją. Czuła, jak przepływa przez jej ciało, otwierając jej oczy na nowe możliwości. Nie miała czasu na stanie i czekanie aż Selomi w końcu kontynuuje walkę. Teraz Nichal miała szansę, którą musiała wykorzystać.
Rzuciła się w stronę przeciwniczki, pokonując dzielącą je odległość w zaskakująco szybkim czasie. Czerwone ostrze miecza syczało, jakby przewidywało, że zaraz zatopi się w ciele ofiary. Posypały się iskry. Miecze się ze sobą zderzyły. Deturi wykonała kilka szybkich cięć. W Mocy było tyle negatywnych czuć. Selomi się bała, nieświadomie wzmacniając potęgę Deturi. Sithanka kopnęła przeciwniczkę, posyłając ją na ścianę. Wykonała zgrabny obrót i cięła mieczem gdzieś w okolice klatki piersiowej Cereanki. Poczuła delikatny opór, który po chwili ustał. Ciało padło na podłogę, a chwile później znalazła się obok niego głowa Selomi.
Deturi zgasiła miecz, przypięła go do pasa i wybrała połączenie z Halle Burtoni. Uśmiechnęła się delikatnie, widząc dziwny spokój na twarzy Selomi. Była Jedi, więc teraz pewnie zjednoczyła się z Mocą. Tak głosił kodeks. Nie ma śmierci, jest Moc. Może.
- Tak? Załatwiłaś sprawę z tą Jedi?- dobiegł ją głos Kaminoanki.
- Taa. Jej ciało leży w korytarzu jakieś pięć metrów od głównego wejścia. Lepiej szybko się nią zajmij. Sama skieruję się do głównego komputera.
- D-dobrze...- Burtoni drżał głos.- Zabiłaś ją?
- Nie, pogłaskałam po główce. Oczywiście, że jest martwa! Bez odbioru.
Rozłączyła się i uklękła przy ciele Selomi. W jej kieszeni znalazła datapad. Przerzuciła z niego mapę Tipoca City na swój i odeszła szybko, podnosząc przy okazji z ziemi swój czarny płaszcz Sitha. Zarzuciła kaptur na głowę i szybkim krokiem powędrowała do celu, nawet nie odwracając się, by spojrzeć na martwe ciało dawnej przyjaciółki. Teraz jesteś zabójcą, Nichal. Ludzie nie znaczą dla ciebie nic. Nawet Avis..., powiedziała do siebie w myślach.
To była przeszłość. Minęło w końcu tyle lat. Już się przyzwyczaiła. A Avis już dawno nie żyła. Na pewno...

Głowna sala informatyczna była ogromnym pomieszczeniem. Kręcili się po niej Kaminoanie, ciągle wprowadzając kolejne dane do komputerów. Nikt się nie zdziwił jej przybyciem. Niektóry nawet kiwnęli jej niedbale głową. Deturi zignorowała ich. Byli po jej stronie, nie musiała więc zwracać na nich uwagi. Jej jedynym celem był główny komputer - ogromne urządzenie, stojące pośrodku sali. Setki monitorów błyskały niezliczoną ilością liter, które przewijały się przez ekran z niesamowitą szybkością. Deturi podeszła do głównej klawiatury i szybko wpisała potrzebne algorytmy. To było takie proste. Programowanie było jej żywiołem. Teraz wystarczyło tylko wcisnąć enter, żeby zmiany zostały zapisane w głowach klonów. I po raz kolejny wpisać kilka algorytmów, wcisnąć enter i sprawdzać, jak jeden z klonów próbuje zabić Jedi, po czym zostaje zabity przez swoich braci. Tak. Zrobią to. W końcu Deturi usunęła z nich wszelkie uczucia. Sprawiła, że zostali maszynami do zabijania. W końcu, ich uczucia mogły przeszkodzić w Rozkazie 66. Enter. Na ekranie, na przeciwko niej pojawił się obraz z widoku pierwszej osoby. Nieznana jej Jedi szła przed niewielkim oddziałem klonów. Ten, którego oczy służyły za źródło obrazu podniósł broń i wystrzelił. Jedi uchyliła się przed strzałem. Inne klony tez wyjęły broń. Rozległo się kilka odgłosów wystrzału. Obraz się nagle rozmazał i znikł. Idealnie. To był losowy klon z armii, która obecnie przebywała na jednej z planet ogarniętych wojną. Plan był gotowy do wcielenia w życie. Już niedługo Rozkaz 66 zostanie aktywowany, a wtedy... Wtedy nastąpi koniec wojny. Rozpocznie się era Imperium. W końcu Sithowie odniosą zwycięstwo.
Na jej twarz wpłynął pełen zadowolenia uśmiech. Teraz musiała tylko poinformować o ich małym sukcesie Dartha Sidiousa. A potem... potem zakończy się ta era. Sithowie będą rządzić całą galaktyką, a Jedi znikną z tego świata! W końcu!
_______________________________________________________________________
Opóźnienie aż dwudniowe, przepraszam was za to bardzo. Byłam chora i przez weekend wręcz cierpiałam katusze przez brak weny. Chciałam coś napisać, pomysł szwendał się po mojej głowie, ale był nieuchwytny. To było okropne :/
Dodaję obiecaną walkę nieco później niż planowałam. Rozdiał krótki, ale dzisiaj zaczęłam go dopiero pisać już dzisiaj skończyłam, więc jestem z siebie całkiem dumna.
Dedyk dla:
Kiwi
Ashary
Margaretch
Sonii 
Kochane jesteście <3 Dziękuję za wasze komentarze, naprawdę podnoszą one na duchu i dodają mi weny!

NMBZW



9 komentarzy:

  1. Doooooobryyyyyyyyyyyy wieczóóóóóóóóóóóóóóóóóór! :>
    Eh, widać dwoje Jedi na konfie źle na Ciebie działają, przykre xD Wróć na LS! :D Hehe
    Ej, ej. Opis walki był epicki! *__* "Nie, pogłaskałam po główce!", ha! Boskie :P
    A teraz idę dyskutować, eh... ten wkład w tłumu w opinię... :')
    Wszystko cudowne <3
    Niech Moc będzie z Tobą! :*

    Kiwiś ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żrę kanapki, które mam mieć jutro do szkoły... Będę musiała sobie drożdżówkę kupić... xD
      Opis walki ci się podobał!! Super xD Bałam się, że będzie zbyt chaotyczny ^^

      Usuń
  2. Już jestem już jestem!! Ashara spóźniona jak zwykle. Rozdział mi się podoba. Opis walki jest świetny. Sama często się nad tym trudzę dlatego że widzę tą walkę w glowie ale przeniesienie jej jest bardzo dla mnie trudne. Rozkaz 66 będzie ciekawie. Ja to dopiero na mordowanie czekać muszę do listopada. Epidemia ostatni wszystkich dopada. Mnie też na weeken dopadło ale nie było aż tak źle. Dziekuje za dedykt
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. A i mam pytanie. Czy usłyszymy jeszcze coś o Avis?

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest epickie, świetne i Piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na stercie przepraszam, że tak późno się u zjawiłam z komentarzem, ale niestety czas mi nie pozwolił zjawić się tu wcześniej :3
    Po pierwsze, wow i wielkie brawa dla Ciebie za ten opis walki <3 skradłąś nim me serce! Gdy ja próbowałam coś takiego napisać szło mi to opornie i wychodziło "kańciasto" a u gdy czytam to u Ciebie jestem w satnie to sobie wszystko wyobrazić i czyć tą...lekkość i delikatność podczas czytania :)
    Życzę Ci dużo, dużo weny i, aby każdy następny rozdział wychodzil Ci jeszcze lepiej! ;)

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, twój komentarz skradł mi serce! Dziękuję, bałam się okropnie, że opis walki nie wyjdzie i będzie słaby :/ Nie wiedziałam, czy ktokolwiek zdoła sobie wyobrazić, co się tam działo, a Twój komentarz rozwiał moje wątpliwości! Strasznie się cieszę, że ci się podobało!!

      NMBZT!

      Usuń