poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 63



Mirlea

Jaskinia, która początkowo była jedynie koszmarem, teraz stała się miejscem, do którego jej umysł chętnie wędrował każdej nocy. Oswoiła to przesiąknięte Mocą miejsce. Potrafiła już uspokoić bitwę Ciemnej i Jasnej strony, znajdując pełne równowagi miejsce po środku. Tam też spotykała się z istotami, które pomagały jej pojąć tajniki Mocy, nie tylko Jasnej, ale też Ciemnej. Najbardziej Mirleę cieszyły spotkanie z przodkiem, który nie był ani Sithem, ani Jedi. Kierował się własną filozofią opartą na równowadze. Rozumiał on obie strony tak samo dobrze. Jak przystało na upadłego Jedi i nawróconego Lorda Sith w jednym.
Schyliła lekko głowę, kiedy przed nią pojawił się mężczyzna w czarnej szacie.
- Wojna niedługo dobiegnie końca.
- To cudownie!- wykrzyknęła dziewczyna.
W jej sercu natychmiastowo pojawiła się radość. Konie wojny, koniec strachu, cierpienia i śmierci! W kocu zapanuje pokój! On nigdy się nie mylił, zawsze miał rację! Ale... Przecież nie powiedział, że nadchodzi zwycięstwo. Z resztą, Mirlea pojęcia, czy kiedy mówi o wygranej, chodzi mu o sukces Separatystów, czy Republiki. W końcu zawsze miał odmienne spojrzenie na świat.
- Kto wygra...?- zapytała niepewnie, bojąc się odpowiedzi.
Jednocześnie była jej ciekawa, ale nie chciała się dowiedzieć. Nie wiedziała, jakiej odpowiedzi powinna się spodziewać. On nigdy nie mówił nic dosłownie. Nie mógł. To było ograniczenie Mocy Mirlei. Wiedziała, że jeszcze wiele lat minie, nim opanuje do perfekcji swoje wyjątkowe umiejętności.
- Jednocześnie ci, których wygranej pożądasz i ci, którzy wygraliby, niezależnie od tego, kto zwycięży. Przegracie mimo odniesionego zwycięstwa.
Nie, tego się nie spodziewała. Co miała znaczyć ta odpowiedź? Przecież w tej wojnie są tylko dwie strony... Republika i Jedi przeciwko Separatystom i Sithom. Skro wygra Republika, to czemu ma jednocześnie przegrać? Czyżby Senat miał upaść? Ale to nie będzie oznaczało przegranej Jedi, więc to nie byłaby pełna porażka. Zakon sam z siebie też przecież nie upadnie, Mistrz Yoda nigdy do tego nie dopuści, przecież dostrzegłby zagrożenie.
- Czy Senat przestanie istnieć?
- Będzie trwał jeszcze przez wiele lat.
Kiedy tylko to powiedział, rozpłynął się, zostawiając po sobie niesamowicie potężną aurę Mocy. Dziewczyna warknęła, zdenerwowana swoją słabością. Duchy mogły się pokazywać tylko wtedy, kiedy panowała nad swoimi emocjami, nie podsycając żadnej ze stron. Mirlea wiedziała, że już nikt się nie pojawi, więc uklękła i dzięki medytacji jej umysł powrócił do swojego ciała w świątynnym pokoju. Wiedziała, że powinna się udać ze zdobytymi informacjami do Mistrza Yody, ale bała się tego. Możliwość komunikacji z użytkownikami Ciemnej Strony została wymyślona przez Nagę Sadowa. Mirlea jako jego daleka potomkini, potrafiła korzystać z tej umiejętności od dziecka, nie w tak zaawansowanej formie jak teraz. Mistrz zabronił jej kontaktów z Sithami, ale ona i tak to robiła. Nikt nie uwierzyłby jej, że nie pogrąża się przez to w Ciemnej Stronie. Opanowała to, ale inni by jej nie uwierzyli. W końcu Jedi zbyt mocno zagłębili się w Jasnej Stronie, wszystko inne uznając za zagrożenie. Nie miała zamiaru im nic mówić. I tak nikt nie uwierzyłby nawróconemu Sithowi i zwykłej Rycerz Jedi.

Atari


Kolejny głośny wybuch wywołał u mnie niekontrolowane dreszcze. Nie bałam się wybuchów, ale ciało nadal reagowało wbrew mnie.
- Komandorze, okrążyli nas!- krzyknął jeden z klonów.
Miał rację, z przodu i po bokach była ogromna armia droidów, której się nie spodziewali, a za nimi leciały bombowce, które bez przerwy wracały, by zabić coraz więcej klonów. Ta bitwa była przegrana. Wszyscy mieli na niej umrzeć. Pierwszy raz naprawdę się przestraszyłam. Już teraz straciliśmy ogromne ilości klonów, a miało ich zginąć jeszcze więcej. Fabryka droidów, którą atakowaliśmy miała być prawie pusta! Wywiad doniósł, że większość jednostek została wysłana na front. Nikt nie spodziewał się tak wielkiej armii. Mieliśmy tylko zniszczyć fabrykę.
- Atari! Weź grupę klonów i wykonajcie misję! Fabryka jest na północ, macie wolną drogę, małej grupie się uda! Ja zostanę tutaj i będę walczyła do końca.
Yala szybko chwyciła mnie za ramię, by dodać mi otuchy, po czym pchnęła mnie w stronę komandosów.
- Ale Mistrzyni...
Nie chciałam iść. Miałyśmy iść tam we dwie, ona znała cały plan, była o wiele bardziej doświadczona, widziała jak dowodzić! No i... nie miała szans by przeżyć na tej bitwie. Droidów było zbyt wiele.
- Chodź ze mną Mistrzyni... Nie dam rady, proszę.
Nie odpowiedziała, tylko pobiegła by zniszczyć kolejne roboty. Z bólem serca odwróciłam się i machnęłam na komandosów, by ruszyli za mną. Wbiegłam do lasu, nie oglądając się za siebie. Klony biegły za mną, nie robiąc żadnego hałasu. Starałam się nie wsłuchiwać w odgłosy bitwy, krzyki i ciągłe wybuchy, ale było to wyjątkowo trudne. Ciągle widziałam wizję umierającej Yali. Nie chciałam, by to się tak kończyło, nie chciałam tracić kolejnej Mistrzyni.Czemu wojna musi być taka okrutna? Bultar, Ahsoka... Nie chcę, by Yala do nich dołączyła.
- Komandorze, do celu został kilometr. Za pięć minut wyjdziemy z lasu i zostanie nam do pokonania około dziesięć metrów otwartej przestrzeni. Jeśli będziemy mieli szczęście, dojdziemy do murów niezauważeni.
- Zamaskuję nasza obecność przed wszelkimi czujnikami.
- Tak się da?
- Moja rasa ma na to sposoby.- odpowiedziałam.
Skupiłam się na tej ukrytej części Mocy, której Jedi nie dostrzegali albo z niej nie korzystali. Mroczna energia będąca podstawą starożytnej magii Sithów i magii Dathomirianek była zła, ale dla powodzenia misji musiałam skorzystać z magii* ocierającej się tak mocno o Ciemną Stronę. Wyczułam wszystkie urządzenia z czujnikami i zamgliłam przed nimi naszą obecność. Miałam nadzieję, że to zadziała. Nigdy jeszcze nie próbowałam czegoś takiego robić na tak ogromną skalę. Matka mi tylko trochę o tym mówiła podczas mojej wizyty na Dathomirze, a resztę wyczytałam z książek. Nie byłam jeszcze w tym dobra.
- I tak musimy być bardzo ostrożni. Nie wiem, jak zaawansowana jest nasza niewykrywalność.
Kiedy dotarli na skraj lasu, Atari uważnie przyjrzała się murom. Komandosi już namierzyli strażników i wykonywali szybkie taktyczne obliczenia.
- Trzy roboty mają nas w zasięgu wzroku. Zawsze jeden z nich obserwuje nasz teren, więc nie mamy szans przedostać się niezauważeni. Nawet z ochroną tej całej Mocy...- powiedział jeden z nich.
- Komandorze, widzi pani tamto drzewo?- wskazał na obumarłą już, zsuwającą się ze zbocza brzozę.- Gdyby się całkowicie oderwała od ziemi i spadła, narobiłaby sporo hałasu. Dość daleko od nas. Droidy na pewno zareagowałyby i poszły sprawdzić, co się dzieje. Ich uwaga zostałaby przytłumiona, a wtedy my przedostalibyśmy się pod mur i się na niego wdrapali.
- Świetny pomysł...
- Nix.
- Świetny pomysł, Nix. Dobra, po tym jak strącę drzewo, poczekamy pięć sekund, aż strażnicy się odwrócą i odejdą. Wtedy przystępujemy do realizacji planu.
Skupiłam się na odległym drzewie. Całkiem nieźle je widziałam, mimo tego, że już dawno zaszło słońce. Zaleta pochodzenia z Dathomiry. Chwyciłam drzewo Mocą i wyszukałam jego korzenie. Delikatnie naruszyłam je, niszcząc powoli opór brzozy. Spokojnie pociągnęłam jeszcze trochę i z zadowoleniem usłyszałam naturalny trzask puszczających korzeni i uderzenie drzewa o ziemię.
Na murach od razu zapanowało poruszenie. Droidy zbiegły się w zachodniej części, celując w drzewo. Tymczasem my ruszyliśmy po cichu do murów, bez problemu przedostając się przez otwarty terem. Separatyście najwyraźniej nie pomyśleli o zabezpieczeniu w postaci ładunków wybuchowych. W sumie, nic dziwnego. Jeszcze w zeszłym tygodniu nikt nie wiedział o istnieniu fabryki. Mogli czuć się bezpiecznie.
Komandosi zaczepili linki o mur i zaczęli wspinaczkę. Nie był on szczególnie wysoki, więc korzystając z Mocy, odbiłam się od ziemi i skoczyłam. Złapałam się krawędzi muru i lekko podciągnęłam, żeby zobaczyć, czy nie ma żadnych strażników. Na szczęście pusto, Podciągnęłam się i ukryłam za pobliską budką strażniczą. Czworo klonów już po chwili stało obok mnie, uważnie się rozglądając. Nix zakradł się do strażnicy i pogrzebał przy przewodach elektrycznych.
- Nie włączą już alarmu. Przynajmniej nie stąd. Przy okazji pobrałem mapę fabryki, już wysyłam ją wszystkim. Pani komandor, może pani zajrzeć w mój umysł, czy coś podobnego?
- Niestety, jestem jeszcze tylko padawanem. Prowadź.
- Tak jest.

Ahsoka

Wyszła z baru, po kolejnym męczącym dniu pracy. Każdy dzień był dla niej męką, nie potrafiła się przyzwyczaić do życia poza świątynią, ale musiała sobie poradzić. Nie chciała tam wracać, nie teraz, kiedy już prawdopodobnie wszyscy jej nienawidzą. Nie pożegnała się z Atari, Mirleą i chłopakami. Znała ich. Wiedziała, że za takie numery potrafią się wkurzyć. Gdyby wróciła, nic już nie byłoby takie samo. Nie potrafiłaby spojrzeć w oczy im wszystkim. Bo czemu wraca? Nie potrafi sobie poradzić z życiem normalnych istot? O nie! Ahsoka była zbyt dumna, by wrócić i pokazać im wszystkim, jak jest słaba. Musiała skoczyć z tym wszystkim! Zakonem, Republiką i wojną. I z przyjaciółmi. W końcu... nawet ie wysłali jej wiadomości. Stary komunikator nadal trzymała w mieszkaniu, ale tylko Anakin nagrywał się, prosząc ją o powrót. Ale Atari... nawet słowa nie wysłała. Najwyraźniej ta przyjaźń nic dla niej nie znaczyła!
Ze złości togrutanka kopnęła puszkę, która akurat znalazła się w jej zasięgu. Miała ochotę coś rozwalić. Pierwszy raz przepełniała ją taka złość, gorycz... wściekłość. Wręcz nienawiść. Nie wiedziała nawet, czego nienawidzi. Nie obchodziło jej to. Chciała zerwać wszystko. Łańcuchy, które przykuwały ją do Zakonu Jedi.** Była wolna. Wcześniej też tak myślała, ale teraz przekonała się, jakie jest prawdziwe znaczenie tego słowa. Ujrzała nową drogę. Nie zamierzała jednak do końca porzucać tej starej. Moc pokazała jej nowe możliwości. Ahsoka dostała nowe życie i miała zamiar je wykorzystać.

***********

*Uznałam, że czary, którymi posługują się Siostry Nocy nie można nazwać Mocą. Była starożytna magia Sithów, opierająca się na Mocy, więc magia wiedźm też może być jakimś elementem Mocy, z którego jednak Jedi nie korzystają. W końcu nie od dziś wiadomo, że Ciemna Strona jest bardziej rozbudowana :P
**"[...] zrywam łańcuchy. Moc mnie oswobodzi"
____________________________________________________________
Tam tadaaam!
Oto jestem, spóźniona o jeden dzień, wybaczcie. Po prostu, rano cmentarz, po południu Przebudzenie Mocy! Jak wasze odczucia, co do seansu? Ja się zakochałam, świetny film, efekty specjalne i aktorzy boscy. Tylko TEN jeden moment... Łezki poszły, ale nie rozpaczam. Śmierć urozmaica fabułę.

Zastanawiam się nad napisaniem świątecznego One Shota. Jak myślicie?

Niech Moc będzie z Wami!!!

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nieee xD Kylo jest spoko xD Tylko te jegi napady szały są zabwne, a nie straszne ;)
      Ja bym prędzej zabiła Snoke'a, bo to przez niego Kylo ma z mózgu zrobioną papkę.
      Zabić Snoke'a! To wszystko, kurna, przez niego!

      Usuń
    2. Oczywiście, to byłam ja xD
      Pierwsze słowo jakie przeczytałam to "jedzenie". Przypadek? Nie sądzę xD Może coś z piernika?
      "Dużo szczęścia, pomarańczy
      Niech Ci Bejbe nago tańczy!" xD Made my day! <3
      Albo moje podchodzenie do każdego i wpierw "TYLKO NIE ŻYCZ MI CHŁOPAKA!" >.> I know, you kill me, when will meet, my sister <3
      "Konie wojny?" Czyżby mitologia i te sprawy? xD
      Pojawiły się cudowne plakaty z Niezgodnej! *___*
      Aaa... bo Mirlea była pasowana, no tak... a kij mu w oko, niech broni Republiki... mimo że kochasz imperium, to i tak niech broni.
      Śmierć Kylo!
      Śmierć Snoke'owi!
      Niech żyje Han... hehe xD
      Ale serio... zniszczyć komuś dzieciństwo w jednej chwili... co zabawne, nie wychowałam się na Disney'u xDD
      HELLO FROM THE DARK SIIIIIDE...
      ZA DUŻA KRESKA! xDD Wiem, że mnie kochasz <3
      Wszystko cudownie, ale martwi mnie to z Ahsoką ://
      Czekam na kolejne <3
      Idę pisać one-shota, a potem robić plany, bo bez tego ani rusz :v
      Niech Moc będzie z Tobą <3

      Your twin xD

      Usuń
    3. Kreska jest dobra. Tylko na telefonie inaczej widać.

      Usuń
  2. I Kylo zły i Snoke! Rey i tak ich pozabija! A, rozdział super. Ahsoka nie wściekaj się i Anakina posłuchaj. Złość i nienawiść na ciemną stroną prowadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie myślę, że albo Kylo nawrócą albo zabiją :P Wolałabym nawrócenie, bo pierwszy raz serio dobrzy są lepsi niż źli. No i wydaje się być fajną postacią :p Ale tak, niech Rey zabije Snoke'a! Bo to marna podrówa Voldemorta połączonrgo z Vaderem bez maski xD

      Usuń
    2. Jak Kylo chcą nawrócić to na razie słabo im idzie. Chyba, że z nim będzie jak z Vaderem. Tak w ogóle to z niego i tak będzie teraz coś w rodzaju Vadera.

      Usuń
    3. Cóz, mam nadzieję, że nawracanie będzie bardziej owocne w skutkach xD Bo śmierci kolejnego bohatera nie zniosę!

      Usuń
    4. Ja Kylo jak nowego Vadera nie widzę. Albo "Finn (i Jake XD)" O n jest w filmie po to żeby dyszeć i sapać,

      Usuń
  3. Rozdział super. Łamanie zakazów od Mistrzów to to co lubię. Śmierć Hana Solo to bardzo przykre wydarzenie. Też byłam na filmie. Akurat ja 18.

    OdpowiedzUsuń
  4. Film był słaby. Kylo zachowuje się jakby przeżywał dramat jak 3 latek który nie dostał "cukierecka"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat masz trochę racji xD Napady złości Kylo były powalone i śmieszne :D Na początku było mrocznie tylko xD

      Usuń
    2. W ogóle film był powalony.
      Cytaty typu "spoczko!: "spoko" "siemka"
      gdzie są stare poważne Gwiezdne Wojny?

      Możecie mnie hejtować za nie lubienie TFA XD.

      Usuń
    3. Ja jeszcze biorę pod uwagę, że minło sporo lat, a w tej części występowało głównie nowe pokolenie. Mam nadzieję,że w VIII z Lukiem będzie nieco poważniej xD

      Usuń
  5. Jestem! Wybacz, proszę mi moją długą nieobecność, lecz ostatnio w ogóle nie miałam czasu jeśli chodzi o blogosferę!
    Rozdział ciekawy jak zawsze, najbardziej podobał mi sie pierwszy wątek, ponieważ uwielbiam Ciemną Stronę i wszystko co jest z nią związane ^^ Jest po prostu ciekawsza fabularnie. Zrobiłaś kilka drobnych literówek, które nieco rzucają się w oczy, ale co tam. Każdy je robi, niestety literówki to zaraza która była, jest i będzie.
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ciemna strona jest najlepsza *_* Serio nie wiem, jak niektórzy mogą lubić tylko jasną xD
      Literówki są zawsze xD Pamiętam kilka najlepszych z historii bloga np.: "por spływał jej po plecach" albo "przełknął siłę" xD Postaram się je wyłapać jeśli znajdę czas. Może dzisiaj, bo w sumie... Mam zamiar sobie solidnie nie pospać xDD
      SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! <3

      Usuń
    2. Hah, por spywał jej po plecach xD Uwielbiam por, a zwłaszcza sałatkę z pora do obiadu, teraz już zawsze będzie mi się kojarzył z potem. xD
      Ciemna Strona jest ciekawsza, przynajmniej tak jak czytam książki SW, to u Sithów coś się dzieje, a u Jedi to taka monotonia cały czas, ale to zależy kto co lubi. A ja lubię, jak jedna osoba daje drugiej popalić. :d
      SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKUUU!

      Usuń
    3. Oo tak :3 Oni mają błyskawice Mocy, wysysanie życia (gry 4ever xD) i inne :D
      No i mrok zawsze jest bardziej ciekawy i niesamowity. A antagoniści są o wiele lepiej rozbudowanymi postaciami od protagonistów. Tak było jet i będzie xD

      Usuń