niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 64


Anakin

Obudził się nagle, dysząc ciężko. Pot spływał mu obficie po twarzy, mocząc i tak już mokrą koszulkę. Nie wiedział, czemu się bał, czemu rozpacz chwytała go za gardło. Nie pamiętał koszmaru, nie był nawet pewien, czy jakikolwiek mu się przyśnił, ale strach i zdenerwowanie trzymały się go nadal. Musiał być jakiś powód jego stanu, ale nie potrafił go znaleźć. Po prostu... chciał się uspokoić, ale nie mógł. Dał za wygraną i ze wszystkich sił starał się przypomnieć sobie sen. Dziewczyna, tak, na pewno w nim była. Czy była człowiekiem? Nie, na pewno nie. Była młoda, ale doświadczona. Rozpierana przez sprzeczne emocje. Anakin czuł jej cierpienie. Była niezdecydowana, jak zagubione dziecko, stające na rozwidleniu dróg, zastawiające się, którą z nich wybrać, by trafić do domu. Kto mógł stać teraz nad tak poważnym wyborem? Padme? Nie... ona miała inne problemy, równie ważne, ale nie tak oczywiste. Dziewczyna, dziewczyna... AHSOKA!
Nagłe olśnienie wywołało ból w sercu. Nadal ciężko odczuwał stratę padawanki, która była dla niego jak prawdziwa siostra. Kochał ją jak brat powinien. Ale ona odeszła... Każda myśl o niej powodowała cierpienie i strach o jej losy. Była w końcu jeszcze zwykłą nastolatką. Potrafiła walczyć, to fakt, ale nie miała żadnego doświadczenia w normalnym życiu. W końcu czternaście lat spędziła w świątyni lub na wojnie. Jakie mogła mieć pojęcie o przetrwaniu w świecie nie czarno-białym, jak uczono w świątyni, tylko szaro-czarnym, pełnym zła i niegodziwości? Wojna nie pokazywała całego okrucieństwa. Była straszna, ale podczas niej zabijali się żołnierze przygotowani do tego, nie cywile zmuszeni do morderstwa przez przyprawę, czy inne używki.
Skywalker od razu postanowił, że pójdzie poszukać młodej przyjaciółki. Nie mógł pozwolić, by coś się jej stało.
Szybko zerwał się z łóżka, całkiem rozbudzony, zmienił koszulkę i buty, po czym wyszedł ze świątynnego pokoju. Pierwszy raz cieszył się, że nie ma obok niego Padme, kobieta na pewno nalegałaby na to, że powinna iść z nim.
Wyszedł ze świątyni, wyczulając wszystkie swoje zmysły. Moc musiała pomóc mu odnaleźć Ahsokę. Anakin podejrzewał, że jeśli dzisiaj tego nie zrobi, stanie się coś bardzo niedobrego.
Nagle zapiszczał jego komunikator. Anakin poczuł niepokój. Coś musiało się stać, skoro wyrywają go o drugiej w nocy.
Nie chciał odbierać, był pewien, że przeszkodzi mu to w odnalezieni Ahsoki, co było teraz priorytetem, ale przeczuwał, że będą do niego wydzwaniać do skutku. Wcisnął niechętnie guzik i od razu usłyszał rozdrażniony głos Obi-Wana.
- Ile na ciebie można czekać, Anakinie? Musisz natychmiast stawić się w hangarze. Kanclerz został porwany przez Separatystów! Ich okręty są już nad Coruscant, dostaliśmy misję odbicia Kanclerza i pojmania Griveusa oraz Dooku. Obaj są na okręcie dowodzenia.
Anakin skrzywił się nieznacznie. Chętnie rzuciłby to zadanie i pobiegł po Ahsokę, ale Kanclerz również był jego wielkim przyjacielem, a do tego wielkim politykiem i przywódcą Republiki. W tym momencie Anakin musiał odstawić niepokój o dawną padawankę na bok i popędzić na ratunek Palpatine'owi.

Wido


Orai Mensa poprowadziła go do największego, jednopiętrowego budynku w wiosce - szpitala. Mieszkańcy nie dysponowali najwyraźniej wieloma surowcami, gdyż budynek ulepiony został z gliny i jakiegoś nieznanego chłopakowi metalu, którego nie wykorzystywano w innych częściach galaktyki.
Widząc jego zaciekawione spojrzenie, Mensa powiedziała:
- Jakku nie sprzyja życiu jakichkolwiek stworzeń. Ta wieś to jedna z niewielu oaz na tej planecie. Ziemia jest nieurodzajna, utrzymujemy się ze zbierania części i tworzenia nowych przedmiotów z niczego. Pustynia jest zdradliwa, ktoś niedoświadczony może wpaść w ruchome piaski, orientując się o tym dopiero wtedy, kiedy nie ma już możliwości ucieczki.
- Skąd wzięli się tutaj jacykolwiek ludzie?
- Kiedyś Jakku była planetą górniczą. Milenia temu, niewolnicy wydobywali tutaj kruszec służący do budowy niektórych obiektów. Był bardzo cenny i wytrzymały, ale im głębiej górnicy się zapuszczali, tym mniej atrakcyjny był ów metal. W końcu zaprzestano wydobycia, gdyż pestal stracił swoje zalety. Zarządcy odlecieli, zostawiając niewolników na pastwę losu. My jesteśmy ich potomkami. Jest nas jednak coraz mniej. Zaraza wybija dzieci i starców. Nie wiemy, czemu tak się dzieje.
- Postaram się pomóc. Nie jestem specjalistą, ale jakąś wiedzę mam.- zapewnił Wido.
W rzeczywistości czuł się dość niepewnie. Zranienia, przeziębienia i inne delikatne uszczerbki na zdrowiu nie były żadnym problemem, ale nieznana zaraza dziesiątkująca mieszkańców była ponad jego siły. Gdyby była tu Barriss... niestety, dziewczyna po dokonaniu zamachu została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Trafiłaby do więzienia, gdyby jedna z Mistrzyń nie wyczuła w jej umyśle czegoś dziwnego. Wido nawet się ucieszył. Offee nigdy nie wykazywała buntowniczych zapędów, a już na pewno nikt nie spodziewałby się, że dziewczyna posunie się do zamachu terrorystycznego.
- Nikt na tej planecie nie jest specjalistą. Nie mamy możliwości odlotu stąd, dlatego znamy jedynie medycynę ludową.
- Skoro od tysięcy lat nie opuszczacie planety, skąd znacie basic?
Wolał dowiedzieć się jak najwięcej o miejscowych. Nigdy nie wiadomo, jakie informację się przydadzą w przyszłości.
- Zarządcy posługiwali się tym językiem. Przodkowie mieli swój własny język, ale jest on już częściowo zapomniany. Wykorzystujemy tylko niektóre zwroty. W każdej oazie nasz język nieco się różni. Nazwałbyś to pewnie gwarą.
- Rzeczywiście. Mogłabyś pokazać mi kogoś z początkowym stadium choroby? Może wirus nie rozprzestrzenił się tak bardzo i dam radę go wyplenić. Nic nie obiecuję, ale postaram się coś zdziałać.
- Lepiej nie porywać się z motyka a słońce, to prawda.
Zaprowadziła go do izolatki. Nie było w niej zbyt wiele miejsca. Tyle, by zmieściło się łóżko z pacjentką, niewielka komoda, stoliczek i krzesło.
Na łóżku leżała chuda dziewczynka. Jej pobladła twarz była nieco zielonkawa, a usta nabrały sinej barwy. Wido podszedł do niej i dokonał wstępnych oględzin. Nie zauważył żadnych zmian skórnych, czy innych objawów, które mogłyby się pojawić.
- Czu u innych pacjentów zauważono zmiany fizyczne?
- Nie.-odparła natychmiast kobieta.- Jedynie lekkie zazielenienie twarzy, jakby pacjenci mieli chorobę lokomocyjną.
Wido złapał śpiącą dziewczynkę za ramię i przeszukał jej organizm Mocą. Nic nie wyczuwał. Dopiero, kiedy dotarł do umysłu, skrzywił się i prawie puścił dziecko. Mózg chorej był zielony, w niektórych miejscach. Kiedy sięgnął w dziecko dokładniej Mocą, dostrzegł, że do krwi przedostaje się zielona ciecz. To musiał być wirus, ale nie wyglądał tak, jak wszystkie inne. To była prędzej trucizna... Barriss opowiadała mu o objawach zatrucia gazem. To wyglądało podobnie, ale problem wydawał się pochodzić z głowy, co było dość nietypowe.
- Czy powietrze na Jakku jest czyste?
- Oczywiście. To najlepsze, co jest na tej planecie.
- Muszę obejrzeć innych pacjentów.- zażądał Jedi.
Był szczerze zaniepokojony objawami. W życiu nie leczył zatrucia, a to wydawało się być wyjątkowo poważne. Chciałby skontaktować się z Barriss lub Mirleą, które były zaznajomione z medycyną o wiele bardziej niż on. Niestety, jego komunikator został uszkodzony podczas lądowania. Nawet gdyby do tego nie doszło, Wido podejrzewał, że nie złapałby zasięgu. Jakku było przeraźliwie zacofane technologicznie.
Musiał porozmawiać z Lostem. Trucizna w organizmie dziewczynki była podejrzana. Na dodatek Wido od chwili wkroczenia do szpitala czuł silne zaburzenia Mocy i czyjąś odległą, znajomą obecność...
_______________________________________________________
W sklepie mówili, że zasilacz dadzą radę naprawić na wtorek. Tata to zrobił w piętnaście minut, przecinając kable i łącząc je... co ważniejsze, nie jest ani elektrykiem, ani informatykiem, a germanistą... skąd się zna na takich sprawach - nie wiem, ale cieszę się, że zasilacz działa i mogę napisać rozdział :3

Napisaliście, że czekacie, więc nie nadwyrężam jeszcze bardziej waszej cierpliwości! 
NMBZW!!

11 komentarzy:

  1. Po mojej wielkiej wpadce tu się zaczyna charytatywny skład patelni. Wymagania:
    - Dużo
    - Zrobione ze starej nokii
    Ida będzie wdzięczna :D
    Po za tym, że naliczyłyśmy kolejne słowo do naszej zacnej kolekcji, z której robimy nasz koktail, z czego dwa wyrażenia na żywo, to stwierdzam, że Anakin to cham. Pierdzielić Palpatina, won mi po Sokę :/
    I czy Wido odkrył Rey czy jak? xD Taka wczesna jej historia. Co z tego, że 34 lata wcześniej :D Nie no, w sumie czekam co tam wymyślisz.
    Idę myju, modlić się i czekam do piątku na moje bluzeczki ^^
    Wszystko supcio <3 Ciekawe jak zwykle :P Mimo mojej wpadki! xD
    Pamiętajcie o tych patelniach, moi drodzy! :D
    Niech Moc będzie z Tobą!

    Ta, za którą tęsknisz najbardziej :D (Wiem, że i tak nie wiesz o kogo chodzi >.>)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W galaktyce żucie powstało już mielenia temu :*
      Eee... Rey? A skąd tam ona xDD Nawet o niej nie pomyślałam ;) Jakku użyłam, bo idealnie mi pasowała :D
      Ja bluzkę i szorty dostanę w przeciągu 2-4 dni *_____________* xDDD

      Hmmm... za kim mogę tęskni najbardziej...
      A) za prababcią, która zmarła, kiedy byłam jeszcze taka głupia i nie słuchałam tego, co opowiada o wojnie (największa porażka mojego życia)
      B) za dziadkami, których nie poznałam...
      C) za moją siostrą, którą widziałam tylko dwa razy w żuciu...
      Odpowiedzi przesyłać pod numer 112 do 30 lutego 2014 roku!

      Usuń
    2. Podchwytliwe te pytania :x

      Usuń
    3. Właśnie o to chodzi ;P

      Usuń
  2. To pokazuje że ludzie mają wiele ukrytych talentów :). Fajnie że masz naprawiony. Jak u mnie się zepsuł trzeba było kupować nowy.Jakku "ukochana" planeta. Wido zamienia się w uzdrowiciela. Barriss w psychiatryku? Mam nadzieję że nie zrobisz z niej Siódmej siostry. Chociaż było by ciekawie. A z resztą to co na piszesz to i tak jest świetne.


    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ida... Kocham Cię, pewnie o tym wiesz, ale... Nosz kurna losy to są na loterii a człowiek ma jeden los w tej wielkiej loterii życia no ;^; Ale ogólnie rozdział mi się spodobał, choć nie jestem fanką Vadera (to Sidious dostaje ciasteczka, nie Vader XD)... Ale to nie zmienia mojej oceny :P Bardzo fajnie przedstawiony obraz Anakina po przebudzeniu ^^ mam nadzieję, że zdąży porozmawiać z Ahsoką przed przejściem na DS (taaa, zaczynam się przyzwyczajać do tej myśli..., a ostatnio znalazłam cytat z II części Obi: "kiedyś przez Ciebie zginę" Ani:"nie mam mowy mistrzu. Jesteś dla mnie jak ojciec", może niedługo przestanę cokolwiek czuć przez takie rzeczy ;^; I zamkną mnie w psychiatryku jak Barriss) Tak, że... No... Miłego dalszego pisania ^^
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział. I zapraszam do skomentowania u mnie :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.
    Biedny Anakin męczony przez koszmar, btw. świetnie opisałaś jego stan, naprawdę SZACUUN.
    Nwm o co chodzi z tą siódmą siostrą...:(
    Pozdrawiam i zapraszam na czwóreczkę do mnie ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rebelsach są inkwizytorzy, którzy posługują się Mocą i walczą mieczami świet(l)nymi. Jedną znich jest Siódma Siostra, która przypomima nieco Barriss. Chociaż typowo Rebelsowym sposobem, tatuaże na twarzy ma zupełnie inne niż w CW. Podobnie sprawa się ma z lekku Ahsoki, które w ogóle nie przypomina lekku Soki z TCW. Dlatego ludzie myślą, że Siódma Siostra to Barriss.

      Usuń
    2. Nic dziwnego. Jak pierwszy raz zobaczyłam Ahsoke w Rebels to myślałam że padnę. Ale jej pasy na lekku chwilami są dziwne pod światło lub cień. Czasem sprawia to wrażenie że ma wogule inny kolor niżnuebieski. Według mnie jeśli teoria wielu fanów mogła by się sprawdzić to te blizny mogą być od usunięcia tatuaży. Chociaż Siódma ma taki sam kolor oczu i białek jak poprzedni Inkwizytor. A dobra ja stąd się zmywam i nie będę pisała swoich teorii.

      Usuń
  6. Superowe! Bardzo mi się podoba Zapraszam na mojego bloga pisze go od niedawna ale moze wam się spodoba
    http://ahsoka-smark.blogspot.com/2016/01/rozdzia6.html

    OdpowiedzUsuń