niedziela, 15 maja 2016

Rozdział 71



Atari wylądowała w hangarze w Świątyni Jedi. Mimo, że Ahsoka nie była już w Zakonie, korzystała z Mocy i walczyła mieczem świetlnym. Pierwszeństwo do przesłuchania jej miała Rada. Atari nie chciała też, żeby przesłuchiwali ją żołnierze. To byłoby ogromne upokorzenie, na które Ahsoka nie zasłużyła. Już za pierwszym razem była to niesprawiedliwa kara. Atari w głębi serca nadal uważała Ahsokę za przyjaciółkę i siostrę i nie chciała, by ta cierpiała jeszcze bardziej.
Atari opuściła sterownię i skierowała się do prowizorycznego więzienia, które na co dzień służyło za niewielki magazyn.

Anja przez kratkę wentylacyjną przyglądała się trójce dzieci. Rozmawiały i śmiały się beztrosko, nie wiedziały co zaraz nastąpi, nie potrafiły wyczuć niebezpieczeństwa. Nawet mała Kana, niesamowicie wyczulona na Moc trzynastolatka, nie mogła wyczuć nic złego. Anja już jakiś czas temu zauważyła, że Jedi jej nie widzą, nawet jeśli celuje do nich ze snajperki. W końcu, cena za głowę choćby jednego z nich była bardzo wysoka. Konfederacja robiła wszystko, by się ich pozbyć.
Anja nie chciała zabijać tych dzieciaków. Jej zlecenie dotyczyło tylko tej małej, ale pozostawienie reszty przy życiu byłoby... nieprofesjonalne. Mogliby w przyszłości sprawiać kłopoty, a tego nie potrzebowała. Odbezpieczyła broń i wycelowała.
Kana zerwała się z kanapy i krzyknęła do przyjaciół, żeby się schowali. Ci wypełnili polecenie z niewielkim opóźnieniem. Schowali się za kanapą, jakby ta mogła ich w jakiś sposób ochronić. Dziewczyna wyczuła zagrożenie... dziwne. Najwyraźniej była wyczulona na to o wiele bardziej niż inni.
Jednakże nie mogła myśleć, że przeżyje.
Anja oceniła możliwe pozycje dzieci za kanapą. Nie była ona szczególnie duża. Pomieściłaby dwie dorosłe osoby. Musieli siedzieć ramię przy ramieniu.
Wycelowała i nacisnęła spust.
Tłumik idealnie stłumił strzał.
Rozległ się krzyk bólu. Na podłogę upadł czarnoskóry chłopak. Żył, ale z rany na jego piersi obficie wypływała krew. Musiał mieć przestrzelone prawe płuco.
Dzieci nie miały żadnej możliwości ucieczki. Gdyby spróbowały wybiec z pokoju, zdążyłaby bez problemu je zestrzelić.
Strzeliła po raz drugi. Kolejny krzyk poinformował ją o trafieniu.
Blondynka, która była w tej chwili jedną sprawną w pokoju zerwała się do biegu, zostawiając wykrwawiających się przyjaciół. Anja od razu strzeliła, ale dziewczyna uchyliła się i wbiegła do przedpokoju.
Łowczyni zaklęła. Wypchnęła kratkę wentylacyjną i zeskoczyła na podłogę. Drzwi wejściowe trzasnęły, a to oznaczało, że młoda zdołała uciec.
Anja strzeliła w głowę chłopakowi i Kanie, żeby skrócić ich cierpienia i wyszła z mieszkania. Klatka schodowa była, na szczęście, całkiem pusta. Anja podbiegła do najbliższej turbowindy i wcisnęła guzik. Winda od razu ruszyła w stronę najbliższego wyjścia, przy którym powinien czekać na nią Kol.
Kiedy stanęła przed drzwiami ujrzała dość niecodzienny widok. Piętnastolatka z wbitym w brzuch wibroostrzem i czarną dziurą w głowie nie była najprzyjemniejszym widokiem, ale estetyka zabijania nie była tym, czym kierowali się łowcy nagród.
- Ktoś ci uciekł - zauważył Kol.
Jego usta, jak zwykle, wykrzywione były w ironicznym uśmieszku.
- Brawo. Skąd wiedziałeś, że to jedna z nich? Nigdy nie pokazywałam ci ich wizerunków.
- Zgadywałem. Wydawała się być przerażona i uciekała. Wpadła na mnie, to ją dźgnąłem. Taki odruch samoobrony, nie? Zresztą przejrzałem twoje notatki z tej sprawy. Ja nigdy nie idę nieprzygotowany.
- Co robimy z ciałem?
- Tam jest schowek na części zapasowe. Jak się tam ich włoży to znajdą ją dopiero, kiedy zacznie się rozkładać.

Było ciemno, bardzo ciemno. Atari była pewna, że jeszcze przed chwilą był dzień. Dopiero po kilku minutach zdała sobie sprawę z tego, że ma zamknięte oczy. No i widzi gwiazdy.Zerwała się na równe nogi i przypomniała sobie wszystko.
Ledwo otworzyła drzwi od magazynu, została pchnięta Mocą na ścianę. A potem Ahsoka z całej siły kopnęła ją w głowę. I nastała ciemność.
Atari powinna jej poszukać, chociaż znając życie, to niemożliwe. Ahsoka potrafiła się ukrywać. Tylko tak łut szczęścia, jak wcześniej pozwoli ją zlokalizować. Trzeba było cierpliwie czekać.
Nagle zabrzęczał komunikator, odciągając dziewczynę od myśli o Ahsoce. Yala.
- Tak Mistrzyni?
- Uciekła ci, prawda?
- Skąd...
- Ahsoka jest sprytna. I silna. Nie bez powodu była padawanką Skywalkera. Leć na Mon Callmari. Odkryto tam bazę jednego z przywódców Konfederacji, którego trzeba postawić przed sądem Republiki. Nie zadręczaj się Ahsoką. Jeszcze ją spotkasz, jestem tego pewna.
- Dziękuję, Mistrzyni. Na Mon Callari dotrę tak szybko, jak zdołam.
- Niech Moc będzie z tobą, padawanko.
- Z tobą również, mistrzyni.
Atari jak najszybciej pobiegła do sterowni i poderwała statek do góry. Przez myśl przeszło jej, że jeszcze rok temu pobiegłaby szybko do Świątyni, pogadać choćby kilka chwil z Chazem, Mirleą i Wido. Albo żeby przynajmniej odwiedzić Arboretum. Ale teraz... teraz było inaczej.
_______________________________________________
Rozdział 71!! Ostrzegam, 72 będzie bardzo krótki xD
Ale na razie myślmy o tym, co jest, a nie o tym, co będzie xD
Tak... te dzieci powstały po to by zginąć. Wiecie, związek emocjonalny z czytelnikiem i te sprawy xDD Głupio było ich zabijać, ale jakoś tak wyszło xD To się musiało tak skończyć ;)
Dedyk dla wszystkich czytelników! I tych komentujących i tych, którzy nie komentują :*

Chcę was poinformować, że założyłam nowego bloga, którego możecie znaleźć TUTAJ. Jak na razie jest tylko pierwszy rozdział :) Zapraszam gorąco!

NMBZW!


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, proszę nie klaskać, jestem zwykłym człowiekiem, ok?
      Krótkie to, a Atari mam ochotę przydupić? Powód? Bo zgodziła się na bycie padawanem Yali. I Rada tak spokojnie powiedziała, że Bultar zginęła. Ludzie, logika! Co z tym społeczeństwem? :O
      A widzisz? Zdupiła jej. Wina Yali. (Bo o Tuskowi to już nie xD) Tak btw, zauważyłam, że wiele osób robi Ahsokę po DS... epidemiaaaaaaaaa.
      Wszystko jest ok, ale krótkie i błagam, nie załamuj się XDD
      Niech Moc będzie z Tobą!

      Usuń
  2. Oj Jawa, Jawa.. Ty morderco XD takie małe, bezbronne dzieciaczki zabijać, nieładnie, no no no XD Zabraniam! Takie biedne, małe dzieci buuuuuuuuuu... :(( Ja się tak nie bawię!
    A Ahs zwiała hihihihi XDDD Nie ma tak łatwo Atari! XD Życie nie pieści, takie jest moje motto, ot co XD *przypomniała mi się Małgorzata z Ani z Zielonego Wzgórza XD*
    No dobra, co ja tam bd... Na twój nowy blog wpadnę, gdy sama swój nowy ogarnę, ale na razie jest w fazie testów, więc ciiii XD
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja, ładowarka i mój komputer się nie lubimy. Nie, nie, nie.
    Dzieci zabite… Liczyłam na Ahsokę. No nic, poczekam. xd
    Anja… fajna, fajna! Czy ktoś mi coś dosypał? Nie wiem…
    Ojejej! Jedi Theme… cudo.
    Czekam z wielką niecierpliwością nn! :P

    NMBZT! C;

    OdpowiedzUsuń