Pierwszym komunikatem, który usłyszała Atari po wylądowaniu na Mon Callmari, była informacja o śmierci Generała Grievousa. Drugą było zwycięstwo Republiki i koniec wojny. Trzeciej nie musiała słyszeć. Trzecią czuła. Czuła całą sobą. Mózgiem, sercem. Bolało bardziej, niż kiedykolwiek. Nie mogła nic zrobić. Klęczała jedynie w sterowni i nie potrafiła uwierzyć w to, co się dzieje. Tysiące istot... wszyscy nagle zniknęli. W jednej chwili, w ciągu kilku sekund. W tak krótkim czasie zmarło tak wielu wspaniałych, potężnych ludzi. Kto to zrobił, kto był temu winny? Kto ZDRADZIŁ. Kto był w stanie dokonać tak bezdusznej i okrutnej zbrodni?
To był cios w Republikę, w Zakon. Nie, to była całkowita eksterminacja Jedi. Słyszała ich krzyki, czuła przerażenie młodzików. Nie było już prawie nikogo. Ashla, Katooni, ich śmierć odczuła mocno. Widziała ich przerażone twarze, marną próbę obrony. Przed oczami stali jej koledzy ze Świątyni. Jej rówieśnicy, z którymi spędziła wiele lat. Wszyscy byli martwi. Wszyscy. Widziała Barriss zastrzeloną przez postacie w białych zbrojach. Przez... klony. Ale czy to było możliwe?
To byli dobrzy ludzie, towarzysze walk, zaufani żołnierze. Przyjaciele. Oddani sprawie i dowódcom. Wierni Republice i Kanclerzowi.
- Zawsze wykonujący rozkazy - szepnęła do siebie przez łzy.
Podniosła się z ziemi, nie mogła zostać na tej planecie ani sekundy dłużej. Nie mogła opanować trzęsących się rąk, ale po kilku próbach odpalenia systemów statku, dała radę. Wyprowadzenie promu z lądowiska było trudniejsze, niż się spodziewała, ale jakoś to zrobiła. Statkiem zatrzęsło, ale nie opadł na beton. Poleciał w górę z każdą chwilą oddalając się od planety.
Przed jej oczami stała Świątynia w ogniu. Jej dom był w ruinie. Przełknęła żółć, napływającą jej do ust. Widziała zwłoki padawanów i rycerzy, przysmażone ogniem blasterowych strzałów lub miecza świetlnego. Dokonało się, Sithowie wygrali. To był koniec Jedi. Koniec demokracji. Koniec Republiki.
Rozpoczęła się nowa era.
Era Imperium.
___________________________________________________
Taa... chyba mi się nudzi, bo dodaję rozdziały co tydzień xDD No cóż, wena przed wyjazdem :P
I dodam - to jest właściwie koniec pierwszej części bloga. Będzie jeszcze epilog i zaczynam kolejną część. Rozdzieli je prawdopodobnie one shot.
Niech Moc będzie z Wami!
NIE ZGADZAM SIĘ
OdpowiedzUsuńTwój problem <3
UsuńOd pierwszego rozdziału było wiadomo, jak to się skończy xD
WRÓCIŁAM! WIESZ Z KIM WŁAŚNIE GADAM? TAK, Z BEJBE, ALE NIE WIDZI.
UsuńI gadamy o pająkach ;___; A ty siedzisz w pociongu albo w ałtobusie...
ZNOWU NIE MASZ WYJUSTOWANEGO TEKSTU XDDDD
NIE ZGADZAM SIĘ NA TAKIE ZAKOŃCZENIE. IDĘ CZYTAĆ DRUGI.
PA
Niech Moc nie będzie z tym zakończeniem.
Kiwuś ^v^
Tak! Imperium!
OdpowiedzUsuńTrochę żal mi padawanów, aleeeeeee Sithowie wygrali!
Jeej!
Nie! Barriss! NIE! Ja się nie zgadzam. Ja się nie zgadzam!
Nie, nie, nie. Ona ma żyć.
Mam nadzieję, że Yoda chociaż przeżył. Akurat on był fajnym Jedi. xd
Weny nie ma…
Czekam z wielką niecierpliwością nn! C;
NMBZT! <;
Nie no, Yoda jest zbyt fajny, by mógł umrzeć xDD Ja go uwielbiam po prostu :P
UsuńCiekawi mnie co się stanie z Atari po Rozkazie 66.
OdpowiedzUsuńNIECH CIĘ SZLAG JAWA! JAK MOGŁAŚ! BOŻE MÓJ, CZM TO PRZECZYTAŁAM TUŻ PRZED POPRAWĄ Z MATMY! TY CHOLERO! A co z Chase'm? Co z wiejącą Soką? Co z Annim?! (Wiem,że Annie już jest Vaderem but still) Daaaaaaaaaaaaaaaa, ja się tak nie bawię, foch! *tupie nogą* Hał kud ju! Pfff! No dobra,ale wszyscy wiedzieli,że to tak się skończy... heh...
OdpowiedzUsuńNMBZT!
Sonia
To ja tylko Cię poinformuję xD
OdpowiedzUsuńŻe: skoro zaczynasz nowy sezon, to ja będę go czytać od początku. Czytałam sobie ten, ale nie zdążyłam przed zakończeniem :P W każdym razie Niech Moc Będzie Z Tobą!
Haha, spoko xD
Usuń