Rozdział 8
Nowy
sith. Darth...
Chłopakowi
przerwało pikanie komunikatora. Pokręcił głową z niedowierzaniem i wyjął urządzenie. Pokazał się na nim hologram Dooku. Chłopak
nie odwrócił się od nas i nie powiedział Dooku, że za chwile
zadzwoni tylko najzwyczajniej w świecie powiedział.
- Hej mistrzu! Co
cię sprowadza na tak odległe o światów środka... O kur...de!
Zapomniałem jak się ten świat nazywa. Takie zadupie porośnięte
trawą co ma coś tam z Jawów... Kilka ruin, statków porozbijanych
i kilka trupów... Parę zwierząt.
- Yavin idioto!
Jak można być takim debilem to ja już nie wiem!- Krzyknęła
dziewczyna, która po chwili pojawiła się obok hologramu Dooku.
- No właśnie
Nichal jak można być tak głupim.- Odgryzł się Darth.- Właśnie
przerwaliście mi bardzo ważną rozmowę z padawankami Jedi.-
Zmienił temat.
- Jakimi?- Spytał
się Dooku.
- Z togrutanką i
Miaralianką.
Dooku przerwał
połączenie. Chłopak zrobił zdziwioną minę i zwrócił się do
nas.
- Więc nazywam
się Darth Claus.
- Wiesz nie chcę
być nie miła, ale twoje imię nie brzmi wcale strasznie. Ja na przykład niedawno miałam wizję i widziałam faceta z śmietnikiem
na głowie o imieniu Darth Vader, a wyglądał o wiele straszniej od
ciebie.- Powiedziała Barriss.
- Facet ze
śmietnikiem na głowie? Serio!?- Wykrzyknął chłopak rozbawiony.
- Wiesz. Claus to
raczej imię dla czarnego bohatera z romansu dla nastolatek, a nie
dla Dartha Sithów.
- Ech... Serio
macie problem...- Powiedział, ale iskierki radości nie opuszczały
jego oczu.
Ahsoka pomyślała,
że może on jest bardziej po jasnej stronie mocy. Pewnie uda się go
przeciągnąć na naszą i namówić, żeby wstąpił do Zakonu.
Ahsoka od razu zaczęła realizować swoje myśli.
- Ile masz lat?
- Osiemnaście.
- A skąd
pochodzisz?
- Z Oteis.
- Ta planeta jest
pokojowo nastawiona do republiki. Prawda?
- Moja planeta
jest pokojowo nastawiona i do republiki i do separatystów. Mój lud
nie szuka problemów i nie rwie się do wojen.
- Twój lud?
- Moja siostra i
ja jesteśmy dziećmi króla, a ona jest senator i Jedi. Ale to
nie czas na rozmowy o tym co robiłem i kim jestem. - Powiedział
pierwszy raz podczas spotkania poważnie.- Podejrzewam, że zgodnie
ze świętą tradycją teraz musimy ze sobą walczyć, ja ucieknę ze
śmiechem raniąc jedną z was i polecę do bazy?
- Podejrzewamy,
że tak.- Powiedziała Barriss i dała znak klonom.
Ahsoka włączyła
ponownie swoje miecze świetlne i ustawiła je w pozycji obronnej.
Barriss zrobiła to samo ze swoim niebieskim mieczem. Claus
uśmiechnął się cynicznie i w jego dłoni pojawił się włączony
czerwony miecz o podwójnym ostrzu. Klony ustawiły się w pozycji.
Ahsoka dała znak i razem z Barriss rzuciły się na mrocznego
ucznia. Chłopak z łatwością zablokował ich ataki i odbił
strzały klonów. Robił salto w tył uniemożliwiając klonom
strzelanie. Natarł na padawanki z łatwością i odepchnął mocą
Barriss. Odleciała kilkadziesiąt metrów i uderzyła głową w
jedyne drzewo w zasięgu wzroku. Claus zaatakował Ahsokę szybko i
sprawnie wykorzystując moment jej słabości. Ich miecze były
widoczne dla ludzkiego oka jako czerwona i zielona smuga przecinająca
się co jakiś czas. Ahsoka zaczynała tracić siły. Chłopak był
silniejszy i większy od niej, a czerpał moc z potęgi ciemnej
strony otaczającej ich z każdej strony i bijącej od pobliskiej
Yavin IV. Chłopak jednak odskoczył od Ahsoki i wpadł pod ostrzał
klonów zabijając Maxa, Louisa i Vedra. Rex i Cody znaleźli miejsce
gdzie byli nie widoczni i poza zasięgiem, a mogli doskonale
strzelać. Chłopak skoczył w stronę Ahsoki i jednym machnięciem
miecza odciął jej rękę. Togrutanka krzyknęła z bólu. Chłopak
uśmiechnął się złośliwie wypuścił z ręi błyskawice mocy i
poraził nimi Ahsokę, po czym ogłuszył poprzez moc klony i pobiegł
w stronę statku. Ahsoka czuła, że zaraz zemdleje. Nadal czuła
strumyki mrocznej energii przechodzące przez jej ciało. Ostatkiem sił
podniosła głowę i zobaczyła ciała martwych kolonów i Barriss
zmierzającą niepewnie w jej kierunku. Poczuła silny ból w prawej ręce Spróbowała poruszyć palcami i... Nie mogła. Nie znalazła
mięśni, dzięki którym by to jej się udało. Nie czułą palców,
ani przedramienia. Spojrzała z ogromnym wysiłkiem na prawą rękę i
poczuła straszny ból, gdy zobaczyła, co się stało z jej przedramieniem. W ogóle go nie było. Jej ręka spoczywała kilka metrów
dalej. A to co trzymało się ciała było tylko nadpalonym kikutem.
Poczuła zawroty głowy i ostanie co widziała to Barriss upadająca
obok niej z płaczem. Po chwili poczuła bliski kontakt z ziemią i
straciła przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dedyk dla Ahsoki :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dedyk dla Ahsoki :D
Darth Vader? Darth Vader?! *napad rozpaczy - depresja* Neeee, Nie ma Vaderaaa, neee ma :C *ryczy* Ale rozdział świetny. :D
OdpowiedzUsuńAhsoka straciła rękę? Tu mnie zaskoczyłaś... ale: Jaki Mistrz, taki padawan. :D
Rozdział mi się podoba, bardzo ciekawy jest. ;3
Czekam na kolejny.
NMBZT! ♥
PS Pierwsza :D
ZABIJE CIĘ.
UsuńNIECH JA CIĘ KURWA DORWĘ TO ZA SIEBIE NIE RĘCZE!
ROZDZIAŁ ZAJEBISTY TYLKO TA RĘKA.
KURWA CO CIĘ PODKUSIŁO?
CO CIE KURWA PODKUSIŁO?
DOMAGAM SIE WYJAŚNIEŃ!
Thx.za dedyk.porozmawiamy na gadu ;*<3
Vasdera nie ma... A może jest? Taak. Ahsoka straciła rączkę tak jak Anakin. mUSI COŚ STRACIĆ. jAK DLA MNIE POWINNI COŚ TRACIĆ W POJEDYNKACH Z MROCZNYMI, A NIE WYCHODZA CAŁO :d
UsuńNiech moc będzie z tobą.
Z wami*
OdpowiedzUsuń...wszystko jedno tylko niech Anakin się nie sfajczy. XD
Usuńnie sfajczy się... Na razie mam inne plany. Dotyczą one Atari nie Anakina*Złowieszczy śmiech*
OdpowiedzUsuńA to dobre. Facet ze śmietnikiem na głowie.
OdpowiedzUsuń